Rynek IT wzrósł w Polsce w 2001 r. o
5% ale też jednocześnie o 5% zmalał
Na przełomie lutego i marca br. ukazała się kolejna
edycja raportu DiS, poświęconego rynkowi usług informatycznych i oprogramowania
w Polsce. Raport zawiera próbę oceny rynku oprogramowania i usług opartą na
analizie trendów wieloletnich, z uwzględnieniem wstępnych wyników sektora
informatyki w Polsce w roku 2001. DiS ocenia, że rok 2001 był najtrudniejszy dla
branży IT od wielu lat. Dynamika wzrostu rynku IT w Polsce była nadal dodatnia,
ale już tylko w odniesieniu do dolara (o ok. 5%). Obliczanie dynamiki rynku w
złotówkach wykazało spadek wartości rynku IT (o 1,4%). Tak więc po uwzględnieniu
inflacji, rynek IT zmniejszył się w cenach stałych - aż o ok. 5%.
Jeszcze lata 1996-2000 były okresem żywiołowej
implementacji technik IT w wielu sektorach gospodarki. Jeszcze do 1999 r. rozwój
rynku IT przekraczał średnioroczną dynamikę 20% (liczoną tradycyjnie przez
dostawców w dolarach). Wynikało to z tego, iż nasza gospodarka do niedawna była
bardzo spragniona nowych technik, której dotąd jej brakowało. Obecnie rzadko
który użytkownik korporacyjny kupuje nowe narzędzia informatyki będąc ich w
ogóle pozbawionym. Rosną też wymagania użytkowników, którzy na dodatek nie chcą
już kupować wszystkiego za wszelką cenę.
Przed krajowym sektorem IT staje trudne zadanie
dobrego przygotowania się w okresie dekoniunktury do nadchodzącego okresu
przyspieszenia. Trudno jednoznacznie wyrokować, czy stagnacja w sektorze IT
obejmie tylko lata 2001-2003, czy dotknie także roku 2004. Wiele zależy tu od
tempa stymulacji przemian gospodarczych, na które sektor IT nie ma
bezpośredniego wpływu.
Dynamika
zmian w latach 2000-2001
Globalna wartość rynku IT w Polsce według analiz DiS
opartych na wynikach działalności ponad 1100 firm informatycznych wyniosła w
2000 r. 3,1 mld USD, co oznaczało roczną dolarową dynamikę wzrostu równą 9,16%
oraz dynamikę złotówkową równą 19,6%. Po odjęciu inflacji (a więc w cenach
stałych) dynamika rynku IT okazała się w tym czasie bardzo bliska dynamice
dolarowej, osiągając wartość 9,1%.
Analogiczne obliczenia za rok 2001, oparte na razie
na danych z działalności mniejszej liczby firm informatycznych wykazują
pewną przecenę rynku. Jego wzrost w roku 2001 liczony w dolarach osiągnął co
prawda tempo 4,71%, ale w złotówkach stanowiło to minus 1,4%, co przy inflacji
3,6% - w cenach stałych - oznacza spadek o 5,0%.
Zmiany w roku 2001 nie oznaczają równomiernego spadku
we wszystkich dziedzinach informatyki. Najwięcej stracił na nich rynek PC i
rynek serwerów, których wartość w 2001 roku nawet w dolarach spadła (o ponad
5%). W tym samym okresie rynek oprogramowania wzrósł w tej walucie o 8,72%,
podczas gdy rynek usług aż o 18,38%. (...)
Kryzysowy
komentarz
Kryzys wyników nie oznacza, że na rynku IT nastąpiła
stagnacja. Wręcz przeciwnie, katalog wydarzeń, zawartych nowych kontraktów,
zmian w ofercie, w minionych dwóch latach okazał się olbrzymi. Zmiany na rynku
informatyki w Polsce wynikły jednak nie tylko z przemian możliwości
technicznych. Zmieniło się także otoczenie gospodarcze. Wielu inwestorów
zauważyło, że wszelkie techniki informatyczne, czy to procesory, oprogramowanie
systemowe, aplikacje, czy organizacja pracy, to narzędzia łatwo poddające się
naśladownictwu (nie mylić z piractwem). Dlatego nadchodzi czas, kiedy
informatyka sama w sobie, nie tylko z winy kryzysów gospodarczych, może ulegać
pewnej deprecjacji. Może się to zjawisko wydać niekorzystne samym informatykom.
W dłuższej perspektywie jednak będzie ono oznaczało szansę upowszechnienia
informatyki wśród dziedzin, gdzie dotąd jej zastosowanie było ekonomicznie
nieuzasadnione. Dla przykładu: nadal niedostatecznie skomputeryzowane są nasze
krajowe służby publiczne. Również użytkownicy indywidualni i małe
przedsiębiorstwa są tymi, którzy wreszcie kupią narzędzia informatyki, będące
dla nich dotąd w wielu przypadkach dobrem nazbyt luksusowym. Obniżone koszty
wdrożeń informatyki mogą stanowić więc szansę do wykorzystania przez zapóźnione
dotąd obszary. Informatyka stanie się również w tych obszarach pewnym
standardem, od którego nie będzie odwrotu.
Andrzej Dyżewski