Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     188 / XXI | styczeń 2002
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Zaczęło się w Mrągowie

Zaczęło się dość niewinnie, od refleksji, że przyjeżdżam do Mrągowa przede wszystkim po to, żeby spotkać się z ludźmi, których znam, cenię, lubię (wierzę, że ze wzajemnością). Te kontakty to wielka wartość i gdyby nie one, nie wiem, czy jechałbym do Mrągowa jedenasty raz pod rząd. l od drugiej refleksji, że jeśli uda się taką wartość dzielić, to pobyt w Mrągowie będzie dla nas wszystkich atrakcyjniejszy.

Wspaniale byłoby, gdyby wszyscy goście imprezy znali się nawzajem, ale to się nie uda zrobić łatwo, wiec zaczęliśmy skromniej. W wolnych chwilach spotykamy się w mniejszych grupach i poznajemy się nawzajem z innymi uczestnikami grupy.

Oczywiście, oprócz idei towarzyskiej, spotkanie musi mieć powód, a przynajmniej pretekst. Jako powód zaproponowałem wymianę poglądów na temat: „Co ogranicza zastosowanie informatyki w mojej branży?"

Rezultat podwójnie mnie ucieszył:

Po pierwsze, spotkania się udały, było miło, na trzy spotkania przyszło w sumie ponad 30 gości, a Piotrek Fuglewicz proponuje powtórzenie na przyszłorocznych Jesiennych Spotkaniach w Mrągowie.

Po drugie, temat okazał się ważny, większość uczestników miała podobne niepokoje, a liczba możliwych wyjaśnień przeszła moje oczekiwania. Myślę, że Biuletyn PTI będzie doskonałym miejscem do upowszechnienia tego dorobku, który prawdopodobnie przekroczy ramy krótkiej relacji ze spotkań „Sami swoi". Wróćmy więc najpierw do relacji z Mrągowa, a potem zajmiemy się poważniej rozterkami informatycznymi.

Hasłem spotkań było: „W Mrągowie Sami Swoi", a istotnym elementem planu było przedstawienie się pozostałym przez każdego z uczestników. Obawiałem się bardzo, że będzie trudno, że nikt nic o sobie nie zechce mówić. Z radością informuję, że bardzo się myliłem - usłyszeliśmy wiele fascynujących opowieści o zawodowych losach informatycznych, lub prowadzących do informatyki z dość odległych specjalności. Ale o nich ani słowa więcej, nie były dla prasy, tylko dla obecnych tam i wtedy Koleżanek i Kolegów. Kto chce więcej wiedzieć o tych wspaniałych ludziach, musi zawczasu zarezerwować miejsce na spotkaniach „W Mrągowie Sami Swoi 2002".

Podzielę się tylko rezultatem statystycznym, bo chyba ciekawy: Otóż znacząca część obecnych Informatyków zaczynała od programowania. Dziś już dawno nie programuje, raczej o czymś decyduje. Ale tęskni za programowaniem! Czasu mieliśmy niewiele (Piotr tak zapełnił program poważnymi rzeczami), więc nie udało się pogłębić tematu: czy to nostalgia za wcześniejszymi fazami wciąż trwającej młodości, czy też te obecne, poważne zajęcia takie dokuczliwe? Może za rok uda się do tego powrócić...

Druga ciekawa rzecz: prawie nikt nie upatrywał przyczyny ograniczeń stosowania informatyki w braku pieniędzy. Moim zdaniem bardzo słusznie, bo pieniędzy na świecie jest bardzo dużo i każdą inwestycję można sfinansować kredytem, jeśli tylko potrafimy przekonać świat, że uzyskamy z niej więcej niż pożyczone pieniądze z należnymi odsetkami.

Powtórzyłem tę oczywistość, bo w niej występuje przyczyna mojego niepokoju - widać trudno ostatnio przekonać świat, że wydatki na informatykę zwracają się. Gdzie więc jest problem? Nie mam jeszcze pewności gdzie, ale mam pewność, że problem jest. Popatrzmy uważnie: informatyka obiecuje przedsiębiorstwom i organizacjom możliwość redukcji kosztów, wzrost wydajności pracy, wzrost jakości, a przez to wszystko poprawę konkurencyjności i wyników ekonomicznych. Jako informatyk wierzę głęboko, że te obietnice mają pełne pokrycie w możliwościach technicznych.

A co widzimy: wiele gałęzi gospodarki znalazło się na skraju recesji (lub już w nią weszło). W takim razie informatyka powinna ROZKWITAĆ, bo wszyscy dramatycznie potrzebują redukcji kosztów, wzrostu wydajności itd... l co: zamiast rozkwitać informatyka idzie pod wodę na czele stawki. Kiepskie wyniki firm informatycznych napędzają załamania giełdowe. Coś się ewidentnie nie zgadza, l stąd mój niepokój. A jeszcze konkretniej, nie jest to niepokój o losy świata, ani czysto intelektualne wyzwanie podjęte przez Umysł wobec Nieznanego. Ja przez całe swoje życie zawodowe „żyłem z informatyki" i taki był mój plan na resztę życia. W obecnej sytuacji trudno więc nie pytać: co ogranicza zastosowania informatyki?

Pytaliśmy się o to nawzajem w Mrągowie i odpowiedzi sypały się jak z rękawa. Dreszczyk emocji mnie przechodzi, gdy pomyślę, ile jeszcze mogę się dowiedzieć pytając wszystkich czytelników tego Biuletynu. (Jeśli ktoś ma ochotę napisać coś, to bardzo proszę, albo do Redakcji Biuletynu, albo do mnie - mój adres apiaipi@wp.pl) Żeby nie psuć Wam przyjemności zastanawiania się, dopiero w przyszłym miesiącu opublikujemy nasze mrągow-skie pomysły.

l jeszcze jedno: jeśli zechcecie dyskusję na ten temat podjąć, to może będziemy ją rozwijać tak, aby pewne podsumowanie mogło trafić na 3. Kongres Informatyki Polskiej, w grudniu 2002. Myślę, że temat pasuje do jednego z głównych nurtów kongresu, którym są gospodarcze aspekty i uwarunkowania informatyki w Polsce.

Oczywiście, szczególnie w kontekście Kongresu, nie musimy i nie powinniśmy zatrzymać się na etapie identyfikacji ograniczeń. To, co jest jeszcze ważniejsze, to odpowiedzi na pytania: Co możemy zrobić, aby ograniczenia zastosowań informatyki usuwać? Co możemy zrobić, aby korzyści osiągane z zastosowań informatyki rosły szybciej niż nakłady na nią? Wierzę, że jako informatycy będziemy mieli tu sporo do powiedzenia.

Andrzej Pilaszek

Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A