Polskie zwycięstwa na międzynarodowych ZAWODACH W PROGRAMOWANIU ZESPOŁOWYM
Corocznie pod auspicjami ACM (Association for Computing Machine-ry) odbywają się międzynarodowe Zawody w Programowaniu Zespołowym dla studentów informatyki. Zawody mają dwa etapy: regionalny, na poszczególnych kontynentach, i finał ogólnoświatowy. W Europie wyznaczono pięć regionów. Polskie drużyny brały udział w zawodach w regionie centralnym (Praga, Czechy, 13-14 listopada 1998) oraz północnozachodnim (s'Hertegenbosch, Holandia, 21 -22 listopada 1998). W obu eliminacjach nasze drużyny odniosły sukces! W Pradze zespół Uniwersytetu Warszawskiego w składzie: Bartosz Klin (IV rok), Marcin Sawicki (III rok), Marcin Stefaniak (I rok) zajął II miejsce wśród 44 zespołów startujących, natomiast w s'Hertegen-bosch drużyna Politechniki Poznańskiej w składzie Łukasz Gwóźdź (IV rok), Sławomir Piotrowski (II rok) i Piotr Zieliński (II rok) zajęła I miejsce (na 37 zespołów startujących). Obie drużyny spotkają się na zawodach finałowych, które odbędą się w dniach 8-12 kwietnia 1999 roku w Eindhoven (Holandia). Rywalizować tam będą 54 zespoły, laureaci I i II miejsca we wszystkich zawodach regionalnych.
Pod takim tytułem Koleżanka Alicja Myszor przekazała czytelnikom listy dyskusyjnej PTI-L niespodziewaną wiadomość o tragicznej śmierci Koi. Lidii Suchockiej, Krzysztofa Leśnego i Radosława Drzazgi Wiadomość ta sparaliżowała wielu Ich Przyjaciół. Koi. Zdzisław Szyjewski przesiał na listę spontanicznie napisane wspomnienie... Prezes zgodził się na jego przedruk w Biuletynie.
Takie wiadomości nas szokują i nie pozwalają spokojnie pracować.
Ci co znali Lidkę i Krzysztofa wiedzą, że stanowili niebywały koloryt każdego spotkania. Ich radość życia, wesołość, energia nie pozwalają myśleć, że może ich nie być.
Lidka umawiała się na kolejne spotkania w Mrągowie, Poznaniu. Obiecywała, że jak będzie miała więcej czasu, to zajmie się sprawą rzeczoznawców w PTI. Podtrzymywała na duchu poprzez Internet informatyków, którzy wyjechali i mieli wątpliwości, czy nie za daleko. Opowiadała mi o korespondencji z antypodami, o problemach polskich informatyków daleko od kraju. Ona korespondowała z nimi, namawiała do powrotu, do udziału w naszych sprawach. Jeszcze na kilka chwil przed, ostrzegała na liście przed wirusem. Była wrażliwa na niesprawiedliwość i zawsze pomagała potrzebującym.
Krzysztof skupił wokół siebie grupę aktywnych młodych ludzi i dbając o ich prawidłowy, profesjonalny rozwój „uprawiał informatykę", jak sam mówił. Robił to dobrze, z zaangażowaniem i wizją. Miałem okazję poznać jego drogę dojścia do sukcesów. Kilka razy proponowałem, aby podzielił się doświadczeniami na konferencjach PTI. Mówił „dobrze ale jeszcze nie teraz". Miał świadomość niedoskonałości rozwiązań i ciągle poprawiał, wymyślał nowe. Sądzę, że historia firmy, którą stworzył wraz z Kolegami, może być typowym przykładem losów polskich, średnich firm komputerowych. On był siłą napędową całego zespołu.
Odeszli tak niespodziewanie i nagle, jeszcze tyle mieliśmy razem zrobić. Dlaczego właśnie oni?
Zdzisław Szyjewski