TO NIE SEN-TO JAVA
Intrygujące hasło dumnie ukazuje tematykę drugiej edycji Letniej Szkoły Programowania Wizualnego: Java, Java i trzeciego dnia też Java.
Szkoła zorganizowana przez Oddział Wielkopolski PTI, Instytut Informatyki Politechniki Poznańskiej oraz Centre for Teaching Computing z Dublin City University zgromadziła 18 słuchaczy pragnących przebudzić się z ciężkiego snu i wreszcie odnaleźć się w Javie. Budzenie trwało trzy dni (9-11.09) w godzinach od 9.00 do 17.00.
Pierwsze łagodne odgłosy wyrywające słuchaczy z objęć Morfeusza wytworzyli pracownicy Instytutu Informatyki PP,
Jan Kniat (podstawy programowania obiektowego) i Adam Wojciechowski (składnia języka Java). Po posileniu obiadem, częściowo już rozbudzonych słuchaczy wprowadzono do laboratorium, gdzie Mikołaj Sobczak i Sergiusz Strykowski dalej przepędzali senne marzenia przykładami programów zapisanych wjęzyku Java oraz prezentacją środowiska graficznego J++.
Drugi dzień wymagał zdecydowanego przetarcia zaspanych oczu - dwie sesje dopołudniowe poświęcone były tworzeniu za pomocą Javy własnych aplikacji. Po obiadku też się dalej spać nie dało. Intensywny wykład Jane Kernan z Centre for Teaching Computing dotyczący podstaw AWT (Abstract Window Toolkit) nie pozwolił zmrużyć oka. I do tego znów laboratorium wymagające ostrego widzenia rzeczywistej Javy. Kto myślał, że wróci do snu wieczorem srogo się zawiódł. Organizatorzy przewidzieli bowiem wieczorne spotkanie w XV-wiecznej piwnicy, gdzie spać się nijak nie dało.
Ostatni dzień rozproszył resztki snu. Najpierw Patricia Magee omawiała zagadnienia bezpieczeństwa posługiwania się apletami Javy w sieci Internet, a potem należało z pomocą miłych Irlandek samodzielnie konstruować aplety i nie było mowy o żadnym mruganiu (flashing problem). Na zakończenie Adam Wojciechowski rozważał możliwości łączenia Javy i C++, co definitywnie przerwało uprzedni sen naszych słuchaczy.
I tak oto II edycja Letniej Szkoły Programowania Wizualnego zakończyła się wielkim sukcesem - nie sen, a Java będzie teraz udziałem tych, którzy powierzyli nam swoje trzy wrześniowe dni. Zapraszamy za rok!
Jan Kniat