Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     1 / 91 rok IX | styczeń 1990
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Od Prezesa
 
                Mój przyjaciel zapytany ostatnio (wrzesień 1989) przez grupę cudzoziemców, jak najkrócej scharakteryzowałby aktualną sytuację w Polsce, odpowiedział: Jeszcze rok temu nie byłbym zdolny uwierzyć, że może dojść do wiosennego “okrągłego stołu”. Jeszcze pół roku temu nie byłbym zdolny uwierzyć, że powstanie rząd Premiera Tadeusza Mazowieckiego. Zastanawiam się, co się jeszcze takiego wydarzy, w co nie byłbym w stanie uwierzyć dziś.
                Doprawdy, koło historii poczęło toczyć się w naszym kraju z rewolucyjną prędkością. Rewolucje jednak nie mają ostatnio na świecie dobrej prasy. Nawet Wielka Rewolucja Francuska jest krytykowana w swojej ojczyźnie, nie mówiąc już o jej późniejszych wersjach eksportowych. Od Władywostoku po Gibraltar zaczyna przeważać pogląd, że lepiej jest naprawiać świat w sposób kontrolowany, bo to i taniej wychodzi, i efekt pewniejszy. Oczywiście kontrolowana ewolucja powinna dokonywać się z udziałem ekspertów.
                Prezydium Zarządu Głównego naszego Towarzystwa opracowało ostatnio dokument stanowiący rodzaj manifestu w sprawie rozwoju informatyki i jej zastosowań w Polsce (patrz niniejszy biuletyn). Dokument ten jest adresowany do organów przedstawicielskich i wykonawczych w naszym kraju i zawiera ogólne tezy, które — naszym zdaniem — powinny być wzięte pod uwagę przy kształtowaniu strategii naprawy gospodarki w Polsce.
                Oczywiście rozwój informatyki nie zależy wyłącznie od decyzji administracyjnych, choć decyzje takie mogą ten rozwój ułatwiać bądź też skutecznie utrudniać. Zależy on również od stanu świadomości społecznej na temat informatyki oraz jej roli gospodarczej i cywilizacyjnej w nowoczesnym państwie. A z tą świadomością nie jest w naszym kraju najlepiej.
                Wszyscy pamiętamy zapewne popularny kilka lat temu taki oto dowcip: na pytanie “kiedy będzie w Polsce lepiej?” odpowiedź brzmi: “już było”. Niestety do naszych zastosowań informatyki nie stosuje się nawet ten sarkastyczny żart. Mieliśmy bowiem kiedyś w Polsce dobrą energetykę, punktualne i wygodne koleje, działające telefony, sprawną pocztę, profesjonalne banki itd. Dobrych zastosowań informatyki nie mieliśmy jednak nigdy, informatyka bowiem narodziła się na świecie wówczas, gdy w Polsce cytowany wyżej kalambur był już aktualny.
                Wielu Polaków wie z autopsji lub z opowiadań naocznych świadków, jak robiło się kiedyś metalurgię w Stalowej Woli, kolejnictwo u Cegielskiego czy przemysł spożywczy u Wedla. Wszędzie tam i w wielu innych miejscach poziom technologii i organizacji odpowiadał standardom światowym. Nie ma jednak w Polsce ludzi, którzy pamiętaliby, jak robiło się ważne gospodarcze zastosowania informatyki. Brak tradycji, brak współczesnych doświadczeń, a więc i brak świadomości społecznej.
                Aby zastosowania informatyki w Polsce mogły osiągnąć właściwy poziom, są potrzebne, obok wielu innych, również szeroko zakrojone działania opiniotwórcze. Powinni je podjąć wszyscy zawodowi informatycy, istnieje bowiem wiele fałszywych opinii na temat informatyki, które trzeba dementować i wyjaśniać. Przedstawię jedną z nich, która wydaje mi się szczególnie szkodliwa.
                Dość powszechnie uważa się w naszym kraju, że “używanie komputera” jest zajęciem niezwykle trudnym i niedostępnym dla przeciętnego śmiertelnika, kto jednak raz przekroczył zaklęty rubikon wtajemniczenia, staje się już informatykiem. Rzesz programistów amatorów produkują więc amatorskie programy, które są wykorzystywane często w całkiem nieamatorskich zastosowaniach. Użytkownicy tych programów nie zdają sobie z reguły sprawy z zagrożenia, jakie stwarzać może taka sytuacja.
                W Polsce, tak jak wszędzie na świecie, nie wolno bez odpowiedniego dyplomu budować domów ani mostów, nie wolno projektować instalacji elektrycznej czy wodociągowej. Ale pisać i rozpowszechniać programy może właściwie każdy. Tu nie trzeba żadnych uprawnień i wszyscy jakoś godzimy się z tym stanem rzeczy. Powie ktoś, że amatorzy piszą zwykle programy mało ważne, takie tam “magazynówki” i “placówki” dla małych przedsiębiorstw. Skutki błędów w tych programach są co najwyżej finansowe, a przy tym niewielkie. Nieprawda. Po pierwsze, co dla dużego przedsiębiorstwa jest małe, dla małego może być bardzo duże. Po drugie, zdarza się, że amatorzy piszą programy dla wykonywania bardzo odpowiedzialnych zadań. Podam dwa spośród kilku przykładów, z którymi sam się zetknąłem.
                Doktor habilitowany pewnej nauki ścisłej jest autorem pracy poświęconej komputerowej analizie danych medycznych. Część pracy stanowi program wykorzystywany w dużym szpitalu w procesie diagnozy. Lekarze mają do tego programu pełne zaufanie, napisał go bowiem fachowiec w dziedzinie znacznie bliższej informatyce niż medycyna. Ponadto pracę recenzowało aż trzech profesorów. Cóż stąd, że żaden z nich nie był informatykiem.
                Inny specjalista, również nie informatyk, publikuje program, który pozwala rozwiązywać duże układy równań na mikrokomputerach. Program jest następnie wykorzystywany w zastosowaniach kartograficznych. Gdy pytam recenzentów pracy — znów żaden nie jest informatykiem — jaką metodą sprawdzono poprawność tego programu, słyszę, że porównano wynik jego działania z wynikiem działania innego programu na przykładzie jednego układu równań.
                Nie mogę wykluczyć, że oba programy są znakomite. Nie mam jednak również pewności, że tak jest. Co więcej, uważam że poprawność złożonych programów pisanych przez amatorów może być jedynie dziełem przypadku. Prawdopodobieństwo, że przypadek taki wystąpi, jest zbyt małe, aby można pozwolić sobie na ryzyko tam, gdzie w grę wchodzą ważne zastosowania. A leczenie ludzi i tworzenie map to są ważne zastosowania. Są to ponadto takie zastosowania, gdzie skutki błędów mogą nie być od razu zauważone. Błędny program może więc być przez dłuższy czas eksploatowany, a gdy wreszcie dojdzie do katastrofy, wówczas zapewne posłyszymy, że “pomylił się komputer”, to znaczy, że wydarzyło się coś na kształt klęski żywiołowej, na którą nie ma rady.
                Przedstawiałem już kiedyś moje stanowisko na temat amatorskiej informatyki na forum publicznym i posłyszałem wtedy następujące słowa: “no, tu się pan jednak zagalopował; czy chce pan, żeby w Polsce zabronić ludziom programować?”. Rzecz jasna, że nie chcę. Tylko że sprawa nie jest taka prosta.
                Każdy “ma prawo” zaaplikować sobie lekarstwo z domowej apteczki lub zbudować szopę w ogrodzie. Nikt jednak nie podaje w wątpliwość zasady, że ani leczyć, ani budować nie wolno bez odpowiednich uprawnień. A uprawnienia takie uzyskuje się kończąc wyższą uczelnię, a nie kilkutygodniowy czy kilkumiesięczny kurs.
                Uważam, że w świadomości społecznej powinno utrwalić się zrozumienie faktu, że informatyka jest zawodem równie trudnym i odpowiedzialnym, jak medycyna czy inżynieria budowlana, i że jedyną drogą do jego opanowania są studia zawodowe. Ruch amatorski należy oczywiście popierać również w informatyce, trzeba jednak pamiętać, że amatorska informatyka może być używana jedynie w amatorskich zastosowaniach. Natomiast zastosowania profesjonalne wymagają profesjonalnej informatyki.
                Oba moje poprzednie felietony noworoczne kończyły się jakimś sarkastycznym akcentem. W tym roku go jednak nie będzie. Sądzę, że nie muszę wyjaśniać, dlaczego. Wszystkim członkom i sympatykom Towarzystwa, wszystkim czytelnikom Biuletynu życzę spełnienia planów, które — wierzę w to — mogą być dziś formułowane na miarę naszych potrzeb i ambicji. Życzę sobie i wszystkim, abyśmy się już niedługo spotkali w dostatniej, sprawiedliwej i szczęśliwej Rzeczypospolitej.
Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A