Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     5 / 73 rok VII | maj 1988
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Dyskusji klubowej ciąg dalszy
 
                Oto dokończenie wypowiedzi kol. Janusza Zalewskiego na spotkaniu ekspertów Polskiego Towarzystwa Współpracy z Klubem Rzymskim na temat “Socjoekonomiczne uwarunkowania mikroelektroniki w Polsce: w poszukiwaniu strategii rozwoju”.
 
Dwie ważne sprawy
 
                Niejasność co do punktu wyjścia tej dyskusji w znacznym stopniu ogranicza moją możliwość zabrania głosu na temat diagnozy obecnej sytuacji i ewentualnych remediów mających na celu jej uzdrowienie. Chciałbym jednak wyrazić opinię w dwóch ważnych kwestiach, które są w dużym stopniu niezależne od przyjętego punktu wyjścia, a dotyczą roli oprogramowania oraz wymiany informacji zawodowych.
 
Rola oprogramowania
 
                W Polsce, jak dotąd, panuje trwałe ignorowanie i niezrozumienie roli, jaką w dojrzałych zastosowaniach komputerowych odgrywa oprogramowanie, podczas gdy w krajach przodujących technologicznie już dawno tę rolę uznano.
                Jednym z przejawów bardziej realistycznego traktowania oprogramowania jest uznanie go za towar. W przypadku większych przedsięwzięć wytwórców obowiązuje przestrzeganie całego cyklu produkcyjnego oprogramowania, podzielonego, tak jak przy wytwarzaniu innych towarów, na następujące przykładowe fazy:
   specyfikowanie wymagań (założeń technicznych),
   projektowanie (ogólne i szczegółowe),
   kodowanie (w Polsce zwane ciągle jeszcze programowaniem) i implementowanie,
   integrowanie ze sprzętem i testowanie,
   instalowanie.
Oprócz tego w pełnym okresie istnienia produktu programowego wyróżnia się:
   eksploatację,
   pielęgnowanie (zwane w innych dziedzinach konserwowaniem lub utrzymaniem) i modyfikowanie,
   wycofanie z użycia.
Każda faza trwa przez określony czas i kończy się wydaniem określonego dokumentu zawierającego jej wynik, co ma istotny wpływ na jakość powstałego wyrobu. Nie znam jeszcze żadnego produktu programowego w Polsce, który powstałby przy zachowaniu tych reguł. Jest to tym bardziej przykre, że za granicą weszły one już do słowników terminologicznych.
                O gwałtownej potrzebie poważnego podejścia do spraw rozwoju technologii programowania, co wynika z ogromnej roli, jaką ono odgrywa w zastosowaniach, świadczą jeszcze inne fakty. Podczas wizyty w japońskiej firmie Toshiba zapoznałem się z Fabryką Oprogramowania (nazwa angielska — Software Factory), w której zatrudnia się 2300 programistów. Zajmują się oni wszystkimi wymienionymi wyżej fazami procesu produkcyjnego oprogramowania (nie tylko kodowaniem!). Miesięczna produkcja tej fabryki wynosi 7,2 mln wierszy programów (w jednostkach równoważnych językowi asemblera). Całkowita powierzchnia trzech budynków przeznaczonych na fabrykę (dwa, w których wytwarza się produkt, i trzeci, w którym go się testuje) wynosi ok. 17 000 m2 (testowanie największych systemów trwa nawet do 12 miesięcy). Tak znaczna produkcja jest możliwa tylko przy pełnej automatyzacji. Do tego celu służą, nie doceniane, a niekiedy nie znane w Polsce, narzędzia programistyczne. Zintegrowane, spójne zbiory narzędzi tworzą środowiska programowe. Taki zbiór narzędzi jest dostępny każdemu programiście na 750 stanowiskach roboczych, tworząc wraz ze sprzętem na każdym z tych stanowisk tzw. warsztat programisty.
                Istotę narzędzi programistycznych zrozumiano już dawno na szczeblach decyzyjnych w krajach przodujących technologicznie. Na przykład brytyjskie Ministerstwo Handlu i Przemysłu (DTI) powołało do życia program STARTS (Software Tools for Application to Real Time Systems) Z budżetem porównywalnym ze wspomnianym wcześniej programem Alveya. Jak twierdzi się w oficjalnych dokumentach, podstawowym celem programu STARTS i jemu podobnych jest zwiększenie konkurencyjności całego brytyjskiego przemysłu (nie tylko komputerowego!). Głównym kierunkiem prowadzącym do tego celu jest promocja stosowania narzędzi programistycznych. Dotychczas w ramach tego programu zidentyfikowano i oceniono przydatność kilkudziesięciu narzędzi dostępnych handlowo, publikując wielostronicową dokumentację dotyczącą ich użycia w każdej fazie całego okresu istnienia oprogramowania, a także w zarządzaniu wytwarzaniem oprogramowania. Aby zachęcić przemysł do stosowania narzędzi, powołano do życia Software Tools Demonstration Centre o budżecie wynoszącym 1 mln funtów, gdzie odbywają się bezpłatne szkolenia wszystkich zainteresowanych ich użyciem. Od dwóch lat miesięcznik Informatyka publikuje autoryzowane tłumaczenia wybitnych informatyków z krajów przodujących technologicznie. W ostatnich numerach m. in. prof. Mary Shaw z Software Engineering Institute powołanego przez amerykański Departament Obrony stwierdza, że “Obecnie oprogramowanie jest głównym czynnikiem decydującym o powodzeniu zastosowań systemów zaawansowanych technologicznie, a kluczowym zagadnieniem jest niezawodność oprogramowania” (Informatyka, 1987, nr 7). Według tej samej autorki stosunek kosztów oprogramowania do kosztów sprzętu dla głównych przedsięwzięć realizowanych w przestrzeni kosmicznej, finansowanych przez Departament Obrony, zwiększy się sześciokrotnie (z 1:1 do 6:1) na przestrzeni lat 1980–1990, a wielkość programów tylko w jednej klasie zastosowań (dla załogowych lotów kosmicznych) przekroczy kilkakrotnie w roku 1990 produktywność wszystkich programistów razem wziętych. Jaktwierdzi prof. Gerhard Goos z zachodnioniemieckiego Gesellschaft für Informatik und Datenverarbeitung (Informatyka, 1987, nr 9), ekstrapolacja krzywej dotychczasowego wykładniczego wzrostu zapotrzebowania na oprogramowanie prowadziłaby do wniosku, że ok. roku 2000, tj. za piętnaście lat, wszyscy Amerykanie i prawdopodobnie wszyscy Niemcy musieliby zostać programistami, aby zaspokoić popyt na produkcję oprogramowania.
                Przy takich tendencjach światowych wydaje się bezdyskusyjne, że warto pomyśleć o poważniejszym zajęciu się dziedziną profesjonalnej produkcji oprogramowania, włącznie z możliwością powołania odrębnej jednostki organizacyjnej, np. o randze centrum lub instytutu.
 
Wymiana informacji zawodowych
 
                Inną ważną kwestią mającą duże znaczenie w skutecznym wprowadzaniu komputeryzacji i przygotowaniu użytkowników jest upowszechnianie rzetelnych informacji zawodowych. Ta sprawa ma na pewno wiele aspektów. Przykładowo, aby ułatwić wymianę informacji między różnymi grupami realizującymi poszczególne projekty w ramach współpracy krajów Europy Zachodniej, utworzono m. in. oparty na sieci komputerowej tzw. Committee Support System (CSS), którego zadaniem jest przechowywanie i udostępnianie dokumentów roboczych i końcowych przygotowywanych przez członków tych grup.
                Jednym z aspektów upowszechniania informacji, i to dość ważnym, jest prasa informatyczna. Obecnie w Polsce istnieje kilka czasopism poświęconych w całości tematyce komputerowej:
   Informatyka (miesięcznik zawodowy),
   Komputer (miesięcznik popularny),
   Mikroklan (vademecum techniki komputerowej),
   Bajtek (miesięczny dodatek do Sztandaru Młodych),
   Informik (magazyn komputerowy Młodego Technika),
   IKS (miesięczny dodatek do Żołnierza Wolności),
   Konkret (wszystko o komputerze).
Pikantnym szczegółem tego zestawienia jest fakt, że jedyne czasopismo w pełni zawodowe, Informatyka, ukazuje się w nakładzie 100 razy mniejszym niż suma sześciu pozostałych (w skali miesięcznej). Może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że te pozostałe czasopisma są w dużej części redagowane przez dyletantów. Oparcie popularyzacji informatyki na posiadaniu przypadkowych umiejętności nabytych wskutek dużej łatwości kodowania programów, a nie rzetelnej wiedzy informatycznej, prowadzi — zważywszy, że chodzi o czasopisma masowe — do bardzo szkodliwych skutków w skali społecznej.
                Dlatego proponuję, aby dokonać uczciwej, profesjonalnej oceny polskich czasopism poświęconych tematyce komputerowej, biorąc pod uwagę obiektywne kryteria. Nie wątpię, że wy danie takiej oceny, a nawet już samo sformułowanie kryteriów, przyczyniłoby się do podwyższenia poziomu, na jakim pisze się w Polsce o informatyce i popularyzuje jej osiągnięcia.
* * *
                Na zakończenie chcę jeszcze raz podkreślić, że jeśli planowane przedsięwzięcie będzie dotyczyć tylko elektronizacji lub mikroelektroniki, to niezależnie do tego, jak szeroko będzie się te pojęcia rozumieć, umknie nam zupełnie lub zostanie poważnie zniekształcony obraz całości zachodzących procesów. Jest to konsekwencją oczywistego dla mnie faktu, że nie sama mikroelektronika, lecz komputeryzacja lub informatyzacja odgrywa kluczową rolę we współczesnym rozwoju społecznym i gospodarczym.

Janusz Zalewski

Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A