LIST DO REDAKCJI
Przed rokiem w Biuletynie PTI opublikowano kilka wypowiedzi dotyczących etyki informatyków. Od tej pory w prasie fachowej drukowano dalsze głosy, dotyczące używania oraz sprzedaży cudzego oprogramowania. Cytowane przykłady były dość szokujące i nie zdziwię się, jeżeli redakcja Komputera rzeczywiście ogłosi nazwiska nieuczciwych członków klubu użytkowników Atari (może sama zapowiedź ogłoszenia wystarczy?). Z drugiej strony przyjemnie mi było oglądać w dokumentacji spolszczonego edytora tekstu Tasword uprzejmą prośbę do komercyjnych użytkowników programu o wysłanie niewygórowanej kwoty pod podanym adresem autorów przeróbki. Takie dyskretne odwołanie się do etyki użytkowników może mieć duże oddziaływanie wychowawcze, gdyż zgadzam się z opinią W. Suchorzewskiego (Komputer 7, 1987, s. 18), że “nawet w czasach złagodzonych norm etycznych niejeden użytkownik ma uzasadnione skrupuły” i chciałby zapłacić za używane oprogramowanie, ale jak?, komu?, ile?, w złotówkach?
Z drugiej strony może być pouczający przykład Brazylii, w której niedawno powstał popłoch, gdyż zachodnie firmy wytwarzające oprogramowanie wymogły bojkotowanie brazylijskich przedsiębiorstw używających do celów zarządzania znanych programów, lecz niewiadomego pochodzenia.
Popieram zgłaszane coraz częściej propozycje, aby umożliwić legalne nabywanie zachodniego oprogramowania (przez “legalne” rozumiemy chyba posiadanie nie rachunku w ogóle, ale rachunku od kogoś, kto uzyskał prawa rozpowszechniania danego programu). Będzie to być może wzór postępowania także na użytek krajowy, gdyż przy obecnych regulacjach przepisów prawa autorskiego, które nie chroni twórców oprogramowania, mogą oni co najwyżej odwoływać się do przedwojennego kodeksu handlowego, mówiącego o niezgodnym z etyką (!) postępowaniu strony umowy handlowej.
Cieszy, że sprawy etyki zawodowej są coraz mocniej poruszane, ale dlaczego mówi się tylko 0 oprogramowaniu? Wypowiedź Zarządu Głównego PTI (Biuletyn PTI 5, 1987) w sprawie spłyconych ekspertyz oraz doradztwa nie spotkała się z odzewem. A czy nachalna reklama w stylu “Nasze oprogramowanie zaspokoi wszelkie Wasze potrzeby” jest etyczna? A co powiecie na to, że okładka pierwszego numeru Informika wydawanego pod patronatem Młodego Technika jest obrazkiem wyciętym z pisma Byte (np. nr 4, 1987, s. 7), bez podania źródła, za to z opisem “Tak wyobrażamy sobie posiedzenie Rady Redakcyjnej Informika w roku 2103”? My? A może jednak autor ogłoszenia reklamowego, z którego wycięto obrazek?
Inicjując na łamach Biuletynu PTI dyskusję o etyce profesor J. Bańkowski podał kilka innych, znacznie ciekawszych przykładów postępowania informatyków, które wcale nie są tak proste do oceny, jak sprawa kradzieży programu. Powinniśmy szerzej omawiać etyczne aspekty naszej pracy, a uregulowanie legalności używania oprogramowania powinno być dobrym początkiem.
Błażej Koska