Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     10 / 66 rok VI | październik 1987
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Szkoła Jesienna PTI
0to następne streszczenia wykładów:
 
Stanisław Budkowski
BULL, Paryż
Estelle — język specyfikacji systemów rozproszonych
                Język Estelle opracowuje międzynarodowa grupa ekspertów w ramach prac prowadzonych w ISO (International Organization of Standardization) i dotyczących standardyzacji technik formalnego definiowania systemów oprogramowania. Prace nad językiem Estelle, rozpoczęte w roku 1981, dotyczą tzw. Wstępnego Standardu Międzynarodowego (Draft International Standard), co świadczy o uznaniu przez ISO, że etap definiowania języka został w zasadzie zakończony. Obecnie trwa etap praktycznej weryfikacji języka, który po około półtora roku powinien zakończyć się przyjęciem Estelle do grupy standardów międzynarodowych (International Standard).
                Język Estelle opracowano dla celów specyfikacji systemów rozproszonych, ze szczególnym uwzględnieniem proponowanej przez ISO architektury Open System Interconnection i opracowywanych dla niej protokołów komunikacyjnych. Język Estelle ma formalnie zdefiniowaną semantykę, opracowaną przez Piotra Dembińskiego. Obecnie prowadzi się prace nad zbudowaniem środowiska dla tego języka, które obejmie edytor sterowany składnią, kompilator i symulator.
                Przedmiotem wykładu będą aspekty syntaktyczne i semantyczne języka Estelle oraz krótka charakterystyka opracowywanych narzędzi wspomagających.
 
Władysław M. Turski
Uniwersytet Warszawski
Kanoniczny krok procesu programistycznego
                W większości znanych metod budowy oprogramowania wyróżnia się kilka odrębnych faz projektowania i realizacji oprogramowania. Każdej z wyróżnionych faz przydziela się specyficzne zadanie, wiąże z nim wyspecjalizowane metody postępowania, języki opisu i narzędzia pracy, w tym — specyficzne dla danej fazy oprogramowanie narzędziowe.
                Po dostarczeniu oprogramowania klientowi (i ewentualnie, po uruchomieniu tego oprogramowania) rozpoczyna się faza pielęgnacji (maintenance), trwająca tym dłużej, im bardziej jest udany dostarczony produkt. Analiza kosztów poszczególnych faz cyklu życia oprogramowania (od wstępnego projektu do ostatecznego zarzucenia produktu) wskazuje, że ponad 3/4 wydatków pochłania faza pielęgnacji. W dużej mierze wynika to z prawie całkowitej nietechnologiczności tej fazy, dla której nie tworzy się matematycznie uzasadnionych metod postępowania, specjalnych języków opisu ani narzędzi pracy.
                Głównym celem wykładu jest przedstawienie nowego poglądu na cykl życia oprogramowania, zgodnie z którym to poglądem cały ten cykl składa się z wielu (a nawet bardzo wielu) jednorodnych kroków, zwanych kanonicznymi.
                Wszystkie znane fazy projektowania, realizacji i pielęgnacji oprogramowania można wyrazić jako proste kombinacje ciągów kroków kanonicznych i elementarnej operacji wycofywania się.
                Przyjęcie takiego modelu cyklu życia oprogramowania pozwala skupić wysiłek badawczy i konstrukcyjny na metodach postępowania, językach opisu i narzędziach pracy przydatnych w kroku kanonicznym; uzyskane wyniki (teoretyczne i praktyczne) znajdują bezpośrednie i natychmiastowe zastosowanie w całym cyklu życia oprogramowania. Ceną stosowania metod opartych na koncepcji kroków kanonicznych jest wydatne zwiększenie ilości prac pomocniczych (np. dokumentacyjnych), która rośnie co najmniej liniowo z liczbą kroków. Dlatego też stosowanie takich metod wymaga bardzo sprawnego wspomagania technicznego. W praktyce oznacza to konieczność stosowania tzw. zintegrowanych środowisk programistycznych (IPSE).
                Drugim celem wykładu jest wstępne omówienie przykładu konkretnej realizacji takiego środowiska.
 
Barbara Osuchowska
Wydawnictwa Naukowo–Techniczne
O informatyce — po polsku
                Na treść wypowiedzi ustnej, a także pisemnej — w postaci dzieła naukowego, zawodowego, podręcznika, pracy popularnej bądź artykułu z każdej dziedziny wiedzy — składają się różnego rodzaju elementy, m. in. pojęcia, definicje, twierdzenia, dowody, wnioski, dyskusje, a także wszelkiego rodzaju opisy zjawisk i rzeczy. Aby je podać w postaci zrozumiałej dla rozmówcy lub czytelnika, trzeba się posłużyć równocześnie rozmaitymi środkami wyrazu. Są nimi:
(1)   mowa potoczna i/lub język literacki;
(2)   wyrazy i zwroty będące metodycznym narzędziem do nadania treści odpowiedniej postaci, czyli tzw. językowy aparat pomocniczy;
(3)   wyrazy i zwroty o ściśle określonym znaczeniu, czyli wszelkie terminy specjalistyczne z danej dziedziny.
                Te środki wyrazu w mowie i tekstach z dziedziny informatyki są tematem niniejszego wykładu. Wśród omawianych zagadnień związanych nie tylko z terminologią informatyczną, lecz także poprawnością językową, znajdują się m. in. takie sprawy (podstawowe błędy), jak tworzenie neologizmów, nadużywanie wyrazów obcych, a często także niepoprawny ich przekład, stosowanie modnych wyrazów w niewłaściwym znaczeniu, używanie pleonazmów i tautologii, skrótomania, wprowadzanie konstrukcji analitycznych.
                Celem wykładu jest bowiem zwrócenie uwagi na zagadnienia poprawności terminologicznej i językowej — dlatego, że: Mamy obecnie, z grubsza rzecz biorąc, trzy główne, wewnętrznie zróżnicowane, swoiste dialekty krajowego języka informatycznego. Dialekt pierwszy — to istniejący od lat i kultywowany żargon przedstawicieli różnych środowisk zawodowych informatyków. Dialektem drugim jest bełkot upowszechniany na fali mikro, znajdujący odbicie w popularnej prasie informatycznej i broszurach publikowanych poza wydawnictwami specjalistycznymi. Dialekt trzeci języka informatycznego; którego rozkwit mamy jeszcze przed sobą, tworzą przedstawiciele innych dyscyplin naukowych i zawodowych, coraz częściej mianujący się informatykami.
                Zbyt często cała ta wieża Babel nie posługuje się poprawną terminologią informatyczną upowszechnianą od lat w książkach wyspecjalizowanych wydawnictw i, co więcej, lekceważy zasady poprawności języka polskiego.
 
Wrażenia z konfereneji
Communication and Data Communication
Nivelles (Belgia), 25–27 maja 1987
                Jechałem do Belgii zaciekawiony nietypowym pomysłem organizatorów. Postanowili oni bowiem zebrać w jednym miejscu około 100 osób, które z dwóch odmiennych punktów widzenia zajmują się problemami związanymi z przesyłaniem danych. Ponad połowę uczestników stanowili informatycy i specjaliści od telekomunikacji (chociaż ostatnio trudno rozróżnić te dwa zawody). Pozostali — to socjolodzy, specjaliści od organizacji pracy, dziennikarze oraz przedstawiciele władz Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej.
                Konferencja odbyła się w nowym ośrodku Wolnego Uniwersytetu miasta Brukseli, niedawno założonym w malowniczym małym miasteczku Nivelles, ok. 30 km na południe od stolicy. Tam właśnie mieści się najmłodszy kierunek studiów uniwersytetu — Sekcja Informatyki i Nauk Społecznych, która była organizatorką konferencji. Sekcja prowadzi regularne studia wieczorowe, po których można otrzymać magisterium z dziedziny informatyki i nauk społecznych. Czteroletni program studiów składa się w połowie z przedmiotów informatycznych, a w połowie z różnych przedmiotów z dziedziny nauk społecznych (socjologia, psychologia, ekonomia polityczna, organizacja pracy itp.). Większość słuchaczy stanowią osoby, które ukończyły już inne studia i pracują w przemyśle, bankach, towarzystwach ubezpieczeniowych, a także w instytucjach państwowych. Absolwenci sekcji mają czuwać nad “bezbolesnym” wprowadzaniem informatyki u swych pracodawców, a także przewidywać skutki społeczne wprowadzanych rozwiązań. Nic więc dziwnego, że właśnie Sekcja Informatyki i Nauk Społecznych podjęła się organizacji konferencji, której głównym tematem były perspektywy rozwoju nowych metod komunikacji międzyludzkiej oraz ich wpływ na społeczeństwo.
                Europa zachodnia wkracza w erę telefonii cyfrowej. Publiczna sieć telefoniczna, która istnieje obecnie, zostanie w ciągu najbliższych kilkunastu lat zastąpiona siecią ISDN (Integrated Services Digitized Network), czyli siecią cyfrową zapewniającą każdemu abonentowi usługi telefoniczne, teleksowe (wraz z szybszą odmianą teleksu — teleteksem) i faksymile, a także przesyłanie danych komputerowych i interakcyjny dostęp do videotekstów. Na początku nowa sieć będzie działać z istniejącymi już kablami telefonicznymi, jednak wykorzystywanymi do równoczesnego przesyłania głosu i danych dwoma kanałami o przepustowości 64 kb/s każdy, sterowanymi przez dodatkowy kanał 16 kb/s. I to wszystko za cenę zwykłego abonamentu telefonicznego! Później planuje się zastąpienie kabli telefonicznych kablami optycznymi, co pozwoli na powiększenie przepustowości każdej linii telefonicznej do 614 kb/s i przesyłanie tą drogą obrazów telewizyjnych oraz na inne zastosowania, np. videotelefonię. O oczekiwaniach i trudnościach związanych z siecią ISDN mówili na konferencji przedstawiciele brukselskiej Komisji EWG, podkreślając że ISDN jest pierwszym krokiem w stronę społeczeństwa “bezgotówkowego”, w którym cały obrót pieniędzmi będzie się odbywał drogą elektroniczną. Poza tym nowa sieć znacznie obniży koszty prowadzenia przedsiębiorstw, pozwalając na zawieranie transakcji bez użycia i przesyłania papieru. Zwrócono m. in. uwagę, że obecnie ok. 10% kosztów produkcji samochodu stanowią koszty związane z przesyłaniem dokumentów i rozmowami telefonicznymi, które ulegną znacznej obniżce po wprowadzeniu ISDN. Argumentowano także, że bez nowego systemu telefonicznego Europa zachodnia nie potrafi skutecznie współzawodniczyć z USA i Japonią, które przystępują do budowy podobnych (chociaż nieporównywalnych) sieci. Wszystko to, zdaniem Komisji EWG, usprawiedliwia olbrzymie koszty ISDN, które nawet bez wymiany kabli na optyczne wyniosą ok. 1000 miliardów europejskich jednostek monetarnych (taka jednostka ma wartość ok. 1 dolara).
                Sieć ISDN ma nie tylko zwolenników, lecz także zagorzałych przeciwników. W imieniu tych ostatnich mówił w Nivelles R. Franck z Uniwersytetu w Bremie. Zwrócił on uwagę na to, że nowa zintegrowana sieć telefoniczna jest potrzebna tylko nielicznym kategoriom abonentów, głównie drobnym i średnim przedsiębiorstwom. Sieć ta będzie zbyt powolna dla dużych użytkowników (przewidywany czas otrzymania połączenia wyniesie ok. 1,5 s, wobec 0,5 s w obecnie eksploatowanej w RFN sieci przesyłania danych), a większość projektowanych usług nie będzie interesować przeciętnego prywatnego abonenta telefonicznego, który mimo to będzie płacił drożej za abonament. Wprowadzenie ISDN przyniesie również negatywne skutki społeczne związane ze zmniejszeniem zatrudnienia w bankach, biurach podróży i innych instytucjach, które obecnie mają bezpośredni kontakt z klientami. Należy się też spodziewać, że nowe środki komunikacji spowodują wzrost alienacji społecznej, ponieważ większość codziennych spraw będzie załatwiana bez kontaktu z żywym człowiekiem. Można również stwierdzić, że wprowadzenie ISDN i elektroniczne załatwianie spraw codziennych wzmoże ingerencję ze strony czynników państwowych w życie prywatnych osób i rodzin. Wyraził swe zaniepokojenie, że tak ważna społecznie sprawa została znowu zadecydowana (podobnie jak wykorzystanie energii atomowej) bez studiów nad jej konsekwencjami społecznymi.
                Istnieją jednak pozytywne przykłady zastosowania nowych technologii. Takim przykładem jest niewątpliwie Biarritz, miasteczko w południowo–zachodniej Francji, gdzie od niedawna działa szerokopasmowy system zintegrowanej videotelefonii, rozpięty na kablach optycznych. Każdy abonent telefoniczny w Biarritz ma do swej dyspozycji wizjofon — urządzenie będące połączeniem telefonu, kolorowego monitora z klawiaturą i kamery video. Podczas rozmów telefonicznych rozmówcy mogą widzieć się nawzajem i przekazywać sobie różne dokumenty. Klawiatura pozwala na korzystanie z interakcyjnego videotekstu oraz z banku obrazów, wyświetlanych na domowym telewizorze. Urządzenie ma także dodatkowe gniazda na przyłączenie magnetowidu i komputera domowego. Przy pomocy nowego systemu udało się już zrealizować kilka audycji tzw. interwizji, czyli telewizji interakcyjnej, podczas których każdy mieszkaniec Biarritz mógł czynnie wpływać na oglądany program i współtworzyć go, pokazując własne filmy i zdjęcia oraz przekazując własne uwagi innym telewidzom. Przewiduje się zastosowanie nowego systemu do uczenia na odległość, a także do zdemokratyzowania systemu podejmowania decyzji przez radę miejską. Prezes firmy Biarritz Communication Nouvelle, która prowadzi opisany eksperyment, stwierdził, że już teraz wśród mieszkańców Biarritz można zaobserwować wzmocnienie więzi społecznych.
                Innym fenomenem, któremu poświęcono wiele miejsca na konferencji, jest francuski system interakcyjnego videotekstu — Minitel. W odróżnieniu od innych państw Europy zachodniej, gdzie systemy videotekstowe nie mają zbyt wielu abonentów, Minitel we Francji odnosi niebywałe sukcesy. Do końca grudnia 1986 r. zainstalowano już 2237 tys. końcówek Minitelu, z tego blisko milion w 1986 r., a abonenci wykorzystywali ponad 4 miliony godzin połączeń miesięcznie. Tajemnica tego sukcesu jest prosta. Wystarczy zgłosić się w urzędzie telefonicznym, a następnego dnia otrzymuje się (bezpłatnie!) końcówkę złożoną z małego ekranu (25 wierszy po 40 kolumn tekstu) i telefonu nowego typu. Za niewielką opłatą można też wypożyczyć drukarkę, która pozwala na utrwalenie wyświetlanych tekstów. Opłaty za korzystanie z usług Minitelu są porównywalne z kosztem uzyskania połączenia miejscowego i nie zależą od typu wykorzystywanej informacji. Mimo to poczta francuska, do której należy Minitel, twierdzi, że wszystkie poniesione koszty zwrócą się w ciągu 5 lat dzięki dochodom ze zwiększonego ruchu telefonicznego. Co można osiągnąć za pomocą Minitelu? Około 1/6 całego czasu zajmują poszukiwania numerów w elektronicznej książce telefonicznej, która obejmuje wszystkich abonentów zamieszkałych we Francji (za korzystanie z niej nie płaci się nic). Dzięki temu, poczta oszczędza olbrzymie sumy, używane dawniej na coroczny druk nowych książek telefonicznych. W elektronicznej książce reklamują się przedsiębiorstwa, co także przynosi niemałe dochody. Poza tym Minitel oferuje ponad 4 tys. różnych usług, poczynając od różnych rozkładów jazdy, przez gry telewizyjne i elektroniczne skrzynki pocztowe, po usługi bankowe i biur podróży. Można tu również przejrzeć najciekawsze informacje prasowe, w tym także z gazet lokalnych. Większość usług zapewniają firmy niezależne od poczty, którym Minitel płaci honoraria według czasu wykorzystania dostarczonych przez nie usług. Są to sumy poważne, które w 1986 r. przekroczyły 800 mln franków (ok. 130 mln dolarów). Otwarcie nowej usługi jest bardzo proste. Wystarczy mieć pomysł i mikrokomputer, który poczta natychmiast włącza do systemu i uwzględnia w spisie dostępnych usług. Uwarunkowania społeczne Minitelu nie są jednak tak jasne, jakby się mogło wydawać. Badania wykazały, że znaczna część połączeń odbywa się w godzinach pracy, na koszt pracodawcy, mimo że załatwiane są często sprawy prywatne. Powstała także kategoria minitelomanów, którzy potrafią tkwić przy ekranie przez kilkanaście godzin bez przerwy, a niektórzy z nich nie mają pieniędzy na uregulowanie rachunków. Z Minitelu często korzystają też dzieci bez zgody rodziców. Analiza treści wiadomości pozostawionych w elektronicznych skrzynkach pocztowych, które stanowią coraz popularniejsze anonimowe forum wymiany myśli, wykazała, że ich użytkownicy posługują się bardzo zubożonym językiem, a dialog zawiera znacznie mniej warstw znaczeniowych niż język mówiony. Pozytywnym natomiast skutkiem Minitelu jest zmniejszenie poczucia zaściankowości na prowincji francuskiej.
                Na konferencji przedstawiono też doświadczenia związane z wykorzystaniem publicznej sieci telefonicznej do przesyłania informacji przemysłowych i bankowych. Niemal wszystkie telefonie w Europie zachodniej dysponują już wyspecjalizowanymi systemami przesyłania danych, opartymi na technologii wymiany pakietów. Jakość połączeń wzrosła ostatnio tak wyraźnie, że coraz więcej przedsiębiorstw przechodzi od wynajmowania linii do korzystania z linii komutowanych, obsługiwanych przez pocztę. W dalszym jednak ciągu liczba użytkowników zainteresowanych tego rodzaju usługami jest niewielka i np. w Belgii osiąga tylko 0,1 % wszystkich abonentów. Coraz większy sukces odnoszą natomiast systemy automatów bankowych, przedstawione na przykładzie belgijskiego systemu Mister Cash. Na razie systemy takie działają na łączach wyspecjalizowanych, chociaż publiczna sieć telefoniczna jest również używana — w chwilach awarii sieci wyspecjalizowanej.
                Nie bez powodu poświęciłem w tej relacji tyle miejsca nowym prądom w telekomunikacji masowej. Uważam bowiem, że jest to zakres problemów zupełnie zaniedbywanych w Polsce. Nieśmiałe eksperymenty z videotekstem (oczywiście nie interakcyjnym!) i ogólnikowe zapowiedzi Ministerstwa Łączności o modyfikacji krajowej sieci telefonicznej to stanowczo zbyt mało. Obawiam się, że już niedługo telekomunikacyjna luka technologiczna między Polską a światem. zewnętrznym stanie się niemożliwa do przeskoczenia.
(Dokończenie w następnym numerze)

Paweł Gizbert–Studnicki

Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A