Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     11 / 53 rok V | listopad 1986
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Uczniowskie refleksje
 
                Oto list, który nadesłał jeden z uczestników obozu stypendystów Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci w Jadwisinie (zob. także Biuletyn PTI, nr 9, 1986).
                Chciałbym tutaj przedstawić moje wrażenia i odczucia po 2 tygodniach spędzonych z komputerem na obozie stypendystów. Będzie to luźny opis z perspektywy tygodnia od tych wspaniałych dni. Zaznaczam, że będą to nie wrażenia człowieka bardzo dobrze znającego komputer, lecz po prostu przeżycia przeciętnego pod tym względem Polaka, tzn. nie mającego prawie nigdy przedtem dostępu do tego wynalazku. Przyjechałem na obóz z informatyki prawie “zielony”. Ale już przedtem udzieliło mi się podniecenie — bo przecież to jest wspaniała okazja do poznania komputera.
                W autobusie wiozącym nas do ośrodka obozowego dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli do dyspozycji 13 komputerów, przeważnie Amstrady. Jest zrozumiałe, że to wszystkich zaintrygowało. Jestem humanistą i, jak już pisałem, nie miałem większej styczności z komputerem. Zostałem przydzielony do grupy I, czyli do tej najmniej zaawansowanej.
                Pierwsze spotkanie dotyczy Pascala. Początkowe zajęcia właściwie są bardzo proste. Ale na twarzach adeptów informatyki rysuje się przede wszystkim ogromne przejęcie. Komputer wciąga. Wciąga zdradziecko, zanim się spostrzeżesz — już jesteś opętany tą siecią namiętności. I czy to dziwne, że było tak trudno odgonić nas od klawiatury i monitora?
                Zaczynaliśmy od najprostszych programów, których przykłady mieliśmy zapisane na dyskietkach. Pierwsze programy w Pascalu — to rysowanie linii. Uczyliśmy się także, jak poruszać kursorem i gdzie np. postawić średnik, a gdzie kreskę. Pytania niby banalne, ale każdy informatyk musi przez to przejść, Potem były programy coraz trudniejsze i wykłady, które, muszę się przyznać, nie zawsze dobrze rozumiałem. Może to wynikało z napiętego programu zajęć, bo np. po intensywnym zastanawianiu się, co się dzieje z naszą entropią, przechodziliśmy w zupełnie inny świat.
                Po kilku dniach pojawił się w naszym obozie nowy język — Logo. Podobno jest to język dla maluchów, ale muszę przyznać, że mi się bardzo podobał. Cóż to za przyjemne uczucie — ty coś dyktujesz komputerowi, a żółw błyskawicznie ci to rysuje!
                Zaczynałem od rysowania prostokątów, potem z kolegą ułożyliśmy program na okręgi, gwiazdki i coraz trudniejsze rzeczy. Co prawda, nie doszliśmy do perfekcji, takiej np. jak mój kolega z pokoju piszący tasiemcowe programy wtedy, gdy ja spokojnie studiowałem program A3 i zastanawiałem się, czy ten symbol powinien być tu, czy gdzie indziej.
                Moje wnioski? Wniosek pierwszy — dużo więcej komputerów. Bo czasem nie mogłem spożytkować świeżo nabytych wiadomości dlatego, że właśnie wszystkie komputery były zajęte. Ale to często nie zależy od organizatorów.
                W niosek drugi — egzekwować czas pracy poszczególnych grup, które powinny być troszkę mniejsze.
                Wniosek trzeci — dłuższy pobyt i więcej czasu na samodzielne zapoznawanie się z komputerem przy komputerze.
                Pamiętam, jak w przeddzień wyjazdu komputery były czynne do późna w. nocy. To były szalone chwile, każdy na pożegnanie “zamęczał” komputer czy drukarkę. Nawet pan z kadry obozu przyszedł i się dziwił. Co tu o tej porze młodzież robi?
                Wielkie usługi oddała nam drukarka przywieziona w połowie trwania obozu. Zastąpiła z powodzeniem starą, poczciwą (chociaż elektryczną) maszynę do pisania.
begin {konkluzja}
                Było to dla mnie wielkie przeżycie.
                I jeszcze jedno — niech żyje Fruity Frank — najpopularniejsza gra obozowiczów (opiekunów też!).
                Ostatni wniosek — więcej, więcej i jeszcze raz więcej informatyki.
                W imieniu nią zarażonych
end.
Konrad
uczeń ósmej klasy
 
Pięć rad dla kierowników zamierzających zinformatyzować pracę podległych im placówek
1.    Kupuj oprogramowanie, nie sprzęt; koszt specjalnie dostosowanego oprogramowania (customised software) może przewyższyć koszt potrzebnego sprzętu komputerowego nawet dziesięciokrotnie, właściwy zaś dobór oprogramowania jest podstawą wszystkich dalszych działań.
2.    Pamiętaj, że elementy sprzętu kupione z różnych źródeł często nie mogą ze sobą współdziałać, pod względem zaś zgodności “prawie” — to za mało.
3.    Nie kupuj obietnic.
4.    Unikaj “bigosu” sprzętowego, najlepiej wnikliwie przemyślawszy całość zakupów.
5.    Musisz się liczyć z tym, że poświęcisz wiele czasu i środków na to, aby wprowadzany system zaczął dobrze pracować od razu po uruchomieniu.
Według czasopisma Computing
z 31 lipca 1986
 
Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A