Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     1-2 / 43 -44 rok V | styczeń-luty 1986
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Druga Jesienna Szkoła PTI
Mrągowo, 39 listopada 1985
                Przez szybę autobusu pokrytą warstwą kurzu przezierają w półmroku białe pola. Tutaj, na północy Polski spadł już pierwszy śnieg. Dojeżdżamy do Mrągowa. Stacja PKS. Koniec trasy.
                Na przystanku zostaje kilkanaście osób. Pewnie to uczestnicy Szkoły PTI. — Organizatorzy zapowiadali, że do hotelu “Mrongovia” będzie specjalny autobus. — Przed chwilą podobno odjechał, trzeba by czekać prawie godzinę. — Mówi ktoś. Łapiemy więc bez trudu taksówki, cywilizowane miasto. Po 130 zł od łebka. Potem, w następne dni, okaże się, że za każdym razem ceny na tej trasie są inne. Już od pięćdziesięciu złotych. Na szczęście nikt nam nie każe płacić w walucie wymienialnej. Taksówkarz przygląda mi się krytycznie i mówi: Pani, to hotel dla dewizowców. Tam trzeba mieć pieniądze.
                W recepcji kolejka tych, co przed nami przyjechali. Obsługa bardzo sprawna. Po kilku minutach mamy już z panią Ania, programistką z NBP, klucz do pokoju. Kilometrowe korytarze, bo hotel niziutki, pawilonowy, a równocześnie bardzo obszerny.
                Wieczorem dojeżdżają następni. Właśnie kętrzyńskim autobusem przyjechała reprezentacja Centrum Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego. Kilkanaście osób. Kolacja przy pustawych jeszcze stołach. Reszta uczestników szkoły — informatyków z przemysłu, przedsiębiorstw, ośrodków obliczeniowych i uczelni — zjawi się dopiero rano.
                Od miłej pani z “Elwro”, która przez cały czas trwania szkoły będzie załatwiała (i to doskonale) wszystkie sprawy organizacyjne, dostajemy materiały. Wydane starannie, zawierają teksty wszystkich wykładów.
                Przewidziano osiem sesji tematycznych (wykłady, dyskusje, konwersatoria) i sesję samych uczestników. Oto program szkoły:
                Systemy operacyjne dla mikrokomputerów — doc. dr hab. Jan Madey (Uniwersytet Warszawski) .
                Umowy w zakresie informatyki — dr Jacek Irlik (Uniwersytet Śląski)
                Sesja uczestników
                Złożoność obliczeniowa problemów analizy i projektowania systemów komputerowych — doc. dr hab. Jacek Błażewicz (Politechnika Poznańska)
                Rozproszone bazy danych — doc. dr hab. Wojciech Cellary (Politechnika Poznańska)
                Maszyny i algorytmy współbieżne — doc. dr hab. Maciej Sysło (Uniwersytet Wrocławski)
                Software engineering aspects of VDM — prof. Dines Børner (Technical University of Denmark)
                Cm* — przykład komputera wieloprocesorowego o strukturze, hierarchicznej — mgr Jarosław Deminet (Uniwersytet Warszawski).
                Poniedziałek rano. Na sali restauracyjnej z ustawionymi w rzędach krzesłami (innego dużego pomieszczenia w hotelu ma) zbierają się uczestnicy szkoły. Jest sto kilkadziesiąt osób. Na lśniącym parkiecie dancingowym, który przez kilka najbliższych dni będzie miejscem zajmowanym przez wykładowców i przewodniczących sesji, staje prof. Andrzej Blikle twórca i opiekun programowy szkoły. Chwilę trwa jeszcze zawieszenie świeżo wykrochmalonego ekranu i następuje uroczyste otwarcie tej imprezy PTI, organizowanej wspólnie z zakładami ,,Elwro”.
                I tak przez kilka dni na tej sali będą się odbywać wykłady, dyskusje i konwersatoria, pomyślane jako spotkania uczestników z wykładowcami. Potem ciąg dalszy — wieczorne informatyków rozmowy przy małej kawie za 120, “Żywcu” za 150 lub piwie wprost z czeskich Budziejowic za jedyne 200 zł (Dobrze, że to tylko kilka dni...)
                W dzień — w antraktach — dodatkowe atrakcje. Basen kąpielowy 20 ´ 6 m. Sauna. Podobno niektórzy panowie, w świecie bywali, zjawiali się jak do sauny przystało odpowiednio nieubrani i wypłaszali panie. Może to tylko plotki. Do innych rozrywek w przerwach między zajęciami należały spacery nad jeziorem, które dla jednego z uczestników szkoły stały się dosłowną “rozrywką” — pogryzł go pies i rozerwał spodnie. Profesor Bjørner, który nad jeziorem wytrwale uprawiał jogging w jaskrawoczerwonym dresie i był świadkiem tej niemiłej przygody, schował swój przepiękny strój sportowy głęboko do walizki, żeby psów nie drażnić. Czyżby polskie psy przypominały byki?
                Pora wrócić do spraw merytorycznych, najważniejszych. Wykłady były ciekawe, dobrze przygotowane i ilustrowane. Wśród różnych tematów każdy z uczestników szkoły z pewnością znalazł dla siebie coś szczególnie interesującego. Mnie najbardziej ciekawiła grafika komputerowa i te wszystkie programistyczne cuda, które pan dr Michał Jankowski robi po to, aby usuwać z obrazu niewidoczne krawędzie. Świetna intelektualna gimnastyka. Na marginesie: rysunek domku jednorodzinnego w materiałach do tego wykładu to chyba domek jednorodzinny jakiegoś sułtana i jego licznych żon. Taki ogromny.
                Zapowiedzianą sesję uczestników — wobec braku zgłoszeń — zastąpiono dyskusją ad hoc o kodeksie etycznym informatyka, którą prowadził dr Jacek Irlik. Nie wniosła jednak nic nowego. Podsumowała ją, jak sądzę bardzo rozsądnie, ostatnia dyskutantka: Nie mówmy już więcej o etyce jako takiej, lecz opracujmy zasady postępowania informatyków. Kodeks takich zasad jest naszemu środowisku potrzebny.
                Za niezbędną uznano konieczność uregulowania strony prawnej; po wykładzie dra Jacka Irlika o umowach w informatyce podkreślali to różni dyskutanci. Pan Jacek, przypierany do muru restauracyjnego, twierdził jednak z uporem, że brak odpowiednich przepisów prawnych to naprawdę nie jego wina.
                Podsłuchane w kuluarach dość liczne opinie: szkoła dobra, ciekawy dobór tematów. Jedni uważali jednak, że niektóre wykłady były zbyt ogólne i niewiele wzbogaciły ich wiedzę, np. o systemach operacyjnych mikrokomputerów, inni zaś z kolei twierdzili, że wykłady były zbyt specjalistyczne, z za dużą porcją niezbędnego do ich zrozumienia aparatu formalnego. Trudno wszystkim dogodzić.
                Sporo osób za najbardziej eleganckie uznało trzy wykłady: prof. Biørnera, doc. Madeya i dra Jankowskiego. Zachwyciły godne pozazdroszczenia kolorowe mazaki prof. Bjørnera.
                Oczywiście, bardziej reprezentatywne uwagi o Drugiej Jesiennej Szkole PTI znajdą się w ankietach, które słuchacze zapewne skrupulatnie wypełnili i złożyli organizatorom. Ich analizą (wyniki opublikujemy w Biuletynie PTI) zajmie się szef programowy szkoły, prof. Andrzej Blikle. Czas najwyższy powiedzieć o Nim słów kilka. Przez te wszystkie dni szkoły prof. Blikle trwał niestrudzenie. Ciągle na posterunku, przepraszam, na parkiecie, prowadził pięknie własną sesję, zastępował nieobecnych przewodniczących innych sesji, bez przerwy działał. Zarówno Jemu, jak i pozostałym członkom komitetu organizacyjnego szkoły, drowi Jackowi Irlikowi, dyr. Andrzejowi Musielakowi i sekretarzowi generalnemu PTI mgrowi Andrzejowi Wiśniewskiemu, należy się nasza wdzięczność za zorganizowanie tej kolejnej szkoły. Zgodnie z powszechnie wyrażanym życzeniem jej uczestników — oby nie ostatniej.

Barbara Osuchowska

Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A