From maciej_d@sol.put.poznan.pl Tue Nov 18 19:00:46 2003 Date: Tue, 18 Nov 2003 18:53:38 +0100 (CET) From: Maciej Drozdowski To: pti-l@min-pan.krakow.pl Subject: standardy nauczania, bylo: to i owo Szanowni Panstwo, przepraszam, ze nie moge przestac ;-)) dlatego pozwole sobie na kilka szczegolowych odpowiedzi: 1. On Mon, 17 Nov 2003, Maciej [iso-8859-2] Sysło wrote: > > A co to jest "Rada ds. Edukacji Informatycznej i Medialnej"? > Odsylam na strone MENiS, dzial Oswiata, Edukacja informatyczna. > Cytuje z pierwszego posiedzenia ... Dziekuje za wskazowke. Prosze zajrzec do http://www.menis.gov.pl/oswiata/ed_infor/inaugura.htm Mysle, ze nauczyciele ze szkol technicznych tez mogliby wniesc cos tworczego do tego ciala, np. specyfike zwiazana wlasnie z ksztalceniem technicznym. Odnosze jednak wrazenie, ze ta Rada celuje w inny segment rynku edukacyjnego niz szkoly wyzsze. 2. From mirekk@im.pwr.wroc.pl Tue Nov 18 17:14:11 2003 >Nie rozumiem na przyklad dlaczego informatyk (mgr) musi rozumiec >co to sa typy porzadkowe.... From mirekk@im.pwr.wroc.pl Tue Nov 18 17:17:56 2003 >Dylemat polega na tym, ze jest wiele rzeczy rownie >rozwijajacych ogolnie, nawet trudniejszych, w ramach tego samego >przedmiotu a majacych te zalete, ze sie bardzo przydaja w informatyce. >Problem w tym, ze nie ma na nie miejsca, gdy sie realizuje >arytmetyke liczb kardynalnych. Zasada krotkiej koldry. I ja podzielam to zdanie. Czy np. standardy w rozporzadzeniu nie powtarzaja, w matematyce, czesciowo tego co jest w szkole sredniej? I jak to jest przydatne? P.T. koledzy na liscie opisali. Czy warto wiec marnowac cenny czas studiow i ponosic koszty? 3. From wladek@majewski.pl Tue Nov 18 17:30:33 2003 >Na koniec: technologia istotnie rozwija się szybko, ale podstawowe >pojęcia informatyki od co najmniej 30 lat są niezmienne i wciąż warto >wymagać ich opanowania. Stwierdzenie, ze "pewne rzeczy sie nie zmieniaja" jest powtarzane jak mantra. Ale to nie jest prawda w ogolnosci, a zwlaszcza w informatyce. Np. jezyki programowania sie zmienily od niestrukturalnych, przez strukturalne, obiektowe, itd. W kazdym sposob wyrazania mysli i zaleznosci jest inny. Sposob tworzenia produktow informatycznych sie zmienil i zmienia, a to powoduje, ze pewne zagadnienia z matematyki, fizyki, elektrotechniki przestaja byc dominujace w technologii informacyjnej. Staja sie przedmiotami niszowymi dla wyspecjalizowanych osob, a wiekszosc przesuwa sie do innych zagadnien, ktore wciaz i wciaz sie wylaniaja np. bioinformatyka. Problem tkwi wiec w zdefiniowaniu tego co wlasnie jest istotne i przydatne oraz ogolnie rozwijajace. I tu dochodzimy znowu do kwestii sposobu wylaniania standardow. Czy to co ja uwazam za dobre dla mnie jest tez dobre dla Ciebie? Czy urzednicy Ministerstwa oraz zatrudnione przez nich osoby beda w stanie nadazac za tymi zmianami? A "mlyny niebieskie dluuuuugo miela" ;-))) Czy taki system scentralizowany jest lepszy od rozproszonego? A jesli z jakichs obiektywnych powodow Ministerstwo nie nadazy ze zmiana rozporzadzenia na nowoczesniejsze, to cala Polska stanie w oczekiwaniu na zmiany? 4.Ad rozporzadzenie http://www.menis.gov.pl/prawo/rozp_244/zal_244_12.htm prosze jeszcze zwrocic uwage na to, ze minima godzinowe sa wyzsze dla inzynierow i czas trwania studiow inzynierskich jest o 1 semestr dluzszy niz licencjackich. To z pewnoscia spotka sie z uznaniem potencjalnych studentow politechnik, ze musza studiowac o semestr dluzej i musza wynajmowac stancje o pol roku dluzej. Np. czy inzynierom informatykom przyda sie przedmiot fizyka (z calym moim szacunkiem dla Fizykow i dorobku Fizyki) w zakresie "Wstep do fizyki klasycznej i kwantowej. Modelowanie procesow fizycznych". A fizyka moglaby bardzo duzo wniesc do teoretycznych podstaw informatyki, tylko trzebaby zmienic standardy, bo inaczej zabraknie czasu. 7 semestrow znajdzie uznanie takze u Dziekanow i Rektorow, ze podwyzszono im koszty ksztalcenia. A gdyby jakas szkola chciala robic intensywniej, ale krocej? Po co wiec wymuszac, ze studia inzynierskie maja trwac wlasnie 7 semestrow, a licencjackie moga tylko 6?? To moze teraz pozwole sobie na male podsumowanie argumetow, ktore tu padly. Oczywiscie, wybor jest tendencyjny i jednostronny, bo dokonany przeze mnie ;-) Kolejnosc jest tez losowa i nie oddaje preferencji ;-) 1. Nikt nie protestuje przeciw standardom w ogolnosci. 2. Dobrym standardem nauczania jest wzorzec ACM/IEEE. 3. Aby zapobiec jednostronnosci punktu widzenia na to co wartosciowe i niezbedne, opracowanie standardow powinno odbywac sie "przy otwartej kutynie", w sposob reprezentujacy wszystkie zainteresowane strony (ze juz nie wspomne o krolikach ;-). 4. Czynnik czasu i aktualnosci: ani same standardy, ani procedury ich definiowania/odnawiania, implementacji nie powinny byc przeszkoda w biezacym unowoczesnianiu programow studiow. 5. Wprowadzanie i zmiana standardow kosztuje. Trudno wiec oczekiwac, ze Szkoly Wyzsze powitaja dodatkowe koszty z wielkim entuzjazmem. 6. Zasada "krotkiej koldry" (godzinowej i finansowej) ogranicza mozliwosc wprowadzania zmian, gdy szkoly wyzsze obciazone sa dodatkowym balastem standardow. 7. Rozproszony system opracowywania standardow (jak wiele systemow rozproszonych :-) ma wiele zalet w stosunku do scentralizowanego: wieksza szybkosc, elastycznosc, niezawodnosc. Pozdrawiam M.D.