Piwo jest bez wątpienia jednym z najstarszych napojów, jakie przyrządzał sobie człowiek w nadziei ugaszenia pragnienia. Najstarsze historyczne świadectwa wskazują, że małe z pianką warzono już 8000 lat temu. Sumerowie do produkcji piwa sfermentowanej pszenicy. Nic dziwnego, skoro piwo wytwarzano równocześnie z wypiekiem chleba. Co ciekawe, piwo stało się napojem chmielowym dopiero około VII wieku naszej ery, kiedy piwowarzy (w Europie produkcją piwa parali się podówczas bracia zakonni) zauważyli wyjątkowe zalety smakowe obecnych w szyszkach chmielu olejków eterycznych. Dziś do produkcji złocistego napoju wykorzystuje się słód jęczmienny, choć niektóre europejskie browary produkują piwo pszeniczne. W Azji piwowarzy wykorzystują fermentację ziaren ryżu, a w Ameryce kukurydzy. Nikt, poza zdeklarowanymi piwoszami, nie odważyłby się przypisać piwu właściwości leczniczych. Dlaczego? Ano, ma ono jedną przypadłość - zawiera, i to czasami spore, ilości alkoholu. Trudno jednak zaprzeczyć temu, że piwo bogate jest również w związki odżywcze.

Piwo i witaminy

Warunkiem czerpania korzyści z tychże substancji odżywczych jest umiar w piciu piwa. Bowiem po trzech, czterech kuflach nasz organizm zacznie żywiej reagować na alkohol niźli witaminy. A tych w złocistym napoju nie brakuje. Za sprawą drożdży, piwo bogate jest w niezbędne do właściwego funkcjonowania organizmu witaminy z grupy B. Wpływają one na odpowiednie dokrwienie serca, stymulują przemianę materii, poprawiają koncentrację i wzmacniają system odpornościowy. Szklanka piwa pokrywa ćwierć dziennego zapotrzebowania organizmu na witaminę B6. Dzięki drożdżom odżywiane są też skóra, włosy i paznokcie. Piwo zawiera niacynę - witaminę PP, która chroni skórę przed promieniami UV i bierze udział w tworzeniu kolagenu i pigmentów (1 l piwa pokrywa pół dziennego zapotrzebowania na niacynę). W piwie nie brakuje również witaminy C, której browarnicy dodają do tego napoju, by zapobiegać jego utlenianiu.

Na mięśnie i mocne nerwy

W złocistym napoju nie brakuje również minerałów,zwłaszca jeśli do jego produkcji wykorzystano wodę źródlaną. Obecny w piwie magnez wspomaga funkcjonowanie mięśni, przekazywanie impulsów przez nerwy, reguluje przemianę energetyczną. Potas sprzyja prawidłowej pracy serca i mięśni, obniża ciśnienie krwi. Piwo zawiera bardzo niewielkie ilości sodu i wapnia. I dobrze, bo kombinacja: mało sodu, dużo magnezu zapobiega chorobom serca, woreczka żołciowego i powstawaniu kamieni żółciowych. Popularne określenie osoby nietrzeźwej - podchmielony - jest o tyle nieprawdziwe, że to alkohol, a nie chmiel powoduje ową "nieważkość". Olejki eteryczne zawarte w humulinie lupulinie - żywicach szyszek chmielowych - mają naturalne właściwości uspokajające i relaksujące. W ziołolecznictwie są one wykorzystywane przy leczeniu nerwic, zaburzeń sercowo-naczyniowych czy bolesnych podrażnień pęcherza moczowego. Nasze babcie napar z chmielu stosowały jako środek uspokajający, pomocny w usuwaniu dolegliwości, żołądka czy nerek. Taką herbatkę podawano również niejadkom, dla poprawienia apetytu.

Kalorie i brzuszek

Głównym składnikiem energetycznym piwa są węglowodany. Ich źródłem jest słód - skiełkowane ziarno zbóż. Cukry proste, które powstają podczas warzenia z rozkładu skrobii, stanowią pożywkę energetyczną dla mięśni, mózgu i nerwów. Litr piwa dostarcza organizmowi około 400 kcal. Piwo jest niewiele bardziej kaloryczne od odlłuszczonego mleka i zawiera tyle samo kalorii, co coca-cola (ta niestety zawiera kwas ortofosforowy odpowiedzialny za wypłukiwanie wapnia z kości). Większość napojów chłodzona jest sacharozą, cukrem złożonym, który przyczynia się do powstawania próchnicy. Cukry proste w piwie nie powodują takiego niebezpieczeństwa dla naszych zębów. Potoczne wyobrażenie piwosza - z nad wyraz rozwiniętym "mięśniem piwnym", każe przypuszczać, że piwo ma właściwości tuczące. Nic bardziej mylnego! Piwo nie tuczy. Nie jest bowiem wysokokaloryczne, nie zawiera ani cholesterolu, ani tłuszczu. Piwo jednak wzmaga apetyt. Odpowiadają za to wspomniane olejki etreyczne chmielu i alkohol, który w naszym organiźmie opóźnia proces tworzenia glukozy. Wówczas spada poziom cukru we krwii, a to pwoduje zaostrzenie się apetytu. Nie bez znaczenie dla rosnącego apetytu ma fakt dużego nasycenia złocistego napoju dwutlenkiem węgla. Jednak brzuchy rosną tym, dla których jedyną formą aktywności jest przechylanie kolejnych kufelków piwa i uspokajanie burczącego żołądka kiełbaską z rusztu czy golonką - nad wyraz tłustymi i kalorycznymi potrawami. Później nie pozostaje im już nic innego, jak obarczyć ulubione piwo odpowiedzialnością za swój niezbyt atrakcyjny wygląd.

Nasercowe i aseptyczne

Wedługnajnowszych badań amerykańskich uczonych, spożycie do 40g alkoholu dziennie (1 l piwa zawiera właśnie 40g alkoholu) zmniejsza o połowę ryzyko zapadnięcia na choroby serca. Umiarkowane spożywanie piwapomaga utrzymać ciśnienie krwii na odpowiednim poziomie. Mężczyźni regularnie pijący 1-2 piwa dziennie w porównaniu z abstynentami rzdziej uskarżają się na problemy z ciśnieniem (chyba, że zapominają o ruchu, a pamiętają o golonce) Jednak dobroczynny wpływ piwa na nasze ciśnienie nie rośnie wraz z ilością i częstotliwością jego spożywania. Nadużywanie piwa powoduje przeciwny efekt: im więcej wypitego piwa, tym wyższe ciśnienie krwi.

Piwo na starcie

O tym, że piwo świetnie gasi pragnienie wiedzą chyba wszyscy, ale niewielu byłoby skłonnych polecić je osobom uprawiającym sport. Czy słusznie? Na pewno nie to zawierające alkohol i w trakcie zawodów czy treningu. Niekorzystne działanie alkoholu, znacznie obniżającego refleks i koncentrację, jest dla każdego oczywiste. Sportowcom można polecić piwo bezalkoholowe, ale dopiero po zakończeniu treningu. Wypicie kufelka zimnego, gazowanego piwa w momencie, gdy organizm jest rozgrzany, może wywołać szok termiczny, co w najlepszym razie kończy się chrypą. Po intensywnym wyczynie piwo (bezalkoholowe) nie tylko ugasi pragnienie, ale co ważniejsze uzupełni niedobór wypoconej wody. Dzięki swoim specyficznym właściwościom (jest izotoniczne i hipotoniczne) wyrównuje ciśnienie międzykomórkowe w tkankach i ułatwia przyswajanie przez organizm substancji odżywczych.