|
.gif) |
.gif)
Multimedia |
.gif)
Fabryka
wynalazców |
 | .gif)
Międzynarodowy Konkurs Projektowania Systemów
Komputerowych .gif)
Juliusz Szalek .gif)
|
.gif) |
.gif) Najpierw
było trzecie miejsce, później pierwsze, teraz jest drugie.
Czterej studenci poznańskiej politechniki po raz kolejny
pokazali, że należą do czołówki Międzynarodowego Konkursu
Projektowania Systemów Komputerowych, prezentując system,
który pozwala na parkowanie w strefie bez konieczności
płacenia rzeczywistymi pieniędzmi -
CarTooth.
Mieli
łatwiej?
Tegoroczni laureaci drugiego miejsca
od samego początku przygotowywali projekt na pierwsze miejsce.
Miał być nowatorski, dobrze wykonany i świetnie
zaprezentowany, czyli sprzedany jury, co w tym konkursie i w
Stanach Zjednoczonych jest bardzo ważne. Prace ruszyły pełną
parą tak naprawdę w lutym, gdy po wielu spotkaniach z
wykładowcami i kilku burzach mózgów wreszcie narodził się ten
jedyny i wymarzony pomysł. - Ogólny temat konkursu znaliśmy
już pod koniec roku. Było to wykorzystanie technologii
Bluetooth, czyli, tak jak w zeszłym roku, zastosowanie
bezprzewodowej łączności radiowej bliskiego zasięgu.
Chcieliśmy od samego początku zdobyć pierwsze miejsce. Tym
bardziej, że nasi koledzy z politechniki przywieźli rok
wcześniej pierwszą nagrodę - opowiada Łukasz Szajkowski. - Być
może dlatego samo wymyślenie projektu było tak trudne -
dodaje.
Bartosz Nowierski, Michał Kowalski, Michał Rein
i Łukasz Szajkowski wpadli na pomysł, aby pomóc kierowcom i
zbudowali prototyp samochodowego systemu płatniczego Car
Payment System. - Zaprezentowaliśmy system i kilka rozwiązań,
do których można go wykorzystać. Tak naprawdę jest on
przygotowany do wielu innych funkcji. Można płacić nim za
autostradę, jednak ze względu na właściwości technologii
Bluetooth kierowca musiałby w tym przypadku zwolnić do
prędkości ok. 10 km/h, ale nie musi zatrzymywać się, otwierać
okna i szukać drobnych. Mógłby także płacić za paliwo na
stacjach benzynowych, lub jedzenie. Do konkursu musieliśmy
jednak wybrać kilka opcji, z reszty zrezygnowaliśmy -
opowiadają laureaci.
Sam projekt, nad którym studenci
pracowali do niemal ostatniego dnia prezentacji, to nie
wszystko. - Musieliśmy zbudować cały system przy wykorzystaniu
elementów narzuconych przez organizatorów i dostarczonych
wszystkim uczestnikom konkursu. Każdy z nas był odpowiedzialny
za inne sprawy, bo tak też dobieraliśmy zespół, aby każdy znał
się na czymś innym - mówią.
Bartek, który znał
zwycięzców poprzedniej edycji konkursu i wiedział, na czym on
polega, już wcześniej chciał brać w nim udział. - Robiłem
wszystko, aby znaleźć się w zespole. Jak się okazało, nie było
to trudne, gdyż nie było wielu chętnych - opowiada. -
Zajmowałem się szyfrowaniem, Michał Kowalski elektroniką,
Łukasz i Michał Rein programowaniem. Dopiero w lutym, gdy cały
projekt był gotowy, przystąpiliśmy do realizacji,
podzieliliśmy zadania i zaczęliśmy budować system tak, aby w
maju móc wysłać raport do jury - dodaje.
- Nerwowe
oczekiwanie na decyzję sędziów oceniających wszystkie
nadesłane prace, a było ich tym razem 71, miało kulminacje pod
koniec maja. I wreszcie jest decyzja, po raz trzeci jedziemy
do Waszyngtonu, aby wziąć udział w finale konkursu CSIDC -
opowiada "Dlaczego" dr Jan Kniat, opiekun wszystkich
dotychczasowych finalistów konkursu. - Po raz kolejny byłem
dumny z moich studentów. Po raz trzeci znaleźli się w finale -
dodaje.
Najważniejsza prezentacja
- Do prezentacji w Waszyngtonie
przygotowywaliśmy się bardzo starannie, jednak nie zabrakło
nerwowych chwil. Po pierwsze model bramki autostradowej popsuł
się podczas lotu przez Atlantyk i trzeba było w nim wymienić
silnik. Nowy silnik, który udało się nam kupić już w Stanach,
nie bardzo pasował do mechanizmu bramki. Na szczęście podczas
prezentacji jakoś to działało. Innym efektownym elementem miał
być komunikat SMS wysłany do telefonu komórkowego jednego z
sędziów po zasymulowanym porwaniu samochodu. Sala, w której
odbywał się finał konkursu, znajdowała się jednak trzy piętra
pod ziemią i telefony komórkowe tam nie działały, jakoś jednak
sobie i z tym poradziliśmy - opowiadają studenci z uśmiechem
na twarzach.
Zgodnie jednak stwierdzają, że w
porównaniu z innymi prezentacjami ich była najbardziej
żywiołowa. - Pokazaliśmy krótki film nagrany w Poznaniu,
mieliśmy model samochodu, cały czas leciał obraz na
projektorach i muzyka. Sędziowie śmiali się też z naszego
podejścia do samej prezentacji - mówi Łukasz. - Podobnego
zdania byli zresztą studenci z Niemiec, a szczególnie jesteśmy
zadowoleni, bo znudzony członek jury z Akademii West Point
cały czas siedział i nic nie mówił, zadał tylko jedno pytanie
i to właśnie nam - dodaje Bartek.
- Wiedzieliśmy już,
że mamy dobry projekt i mamy szanse na zwycięstwo. Trochę pod
publikę poszli studenci z Rumunii. Zbudowali oni system
ewakuacji ludzi z wieżowców, swoją prezentację zaczęli słowami
"Po 11 września…". Po takim wstępie i zwycięstwie w roku
ubiegłym nie mieliśmy szans na pierwsze miejsce - mówią
studenci.
- Po wszystkim dowiedzieliśmy się, że po raz
pierwszy w historii konkursu o zwycięzcy decydowało tajne
głosowanie. Przesądził jeden głos, 5 do 4 - dodaje dr
Kniat.
Pionierzy
W każdym roku
przygotowania wyglądały jednak trochę inaczej. - Gdy
dowiedziałem się o konkursie od znajomego, od razu pomyślałem,
że dobrze by było, gdyby startowali w nim nasi studenci -
opowiada dr Kniat. - Musiałem jednak im zorganizować miejsce,
sprzęt i warunki do pracy. Zadanie w pierwszej edycji konkursu
polegało na opracowaniu osobistego urządzenia informacyjnego
dla celów ochrony zdrowia Health Care Information Appliance.
Zaprojektowane urządzenie miało zachęcać do codziennej troski
o swoje zdrowie i ułatwiać związane z tym czynności. Nikt
jednak nie wiedział, czy ma być to ogólny system czy
wyspecjalizowany w dowolnie wybranym kierunku. Studenci III
roku Grzegorz Jachimko, Wojciech Gryncewicz, Arkadiusz
Waliszewski, Tomasz Janiszewski i Piotr Zieliński w małym
pokoiku, gdzie z ledwością mieściło się pięć osób, opracowali
uniwersalne urządzenia do wspomagania ochrony zdrowia całej
rodziny. - Przede wszystkim po kilku próbach pracy
przenieśliśmy się do domu jednego z nas - wspomina Tomek,
dzisiaj szef działu software'u w firmie BestCom. - Środowisko
operacyjne zrealizowaliśmy wykorzystując systemu operacyjnego
QNX - dodaje Wojtek, dzisiaj pracownik naukowy PAN, który
pracuje teraz nad systemem badania zaburzenia snu. - Jednym z
założeń urządzenia było umożliwienie wykorzystywania go przez
osoby niepełnosprawne. Chcieliśmy także, aby mogło być
obsługiwane głosem. W tym celu zaprojektowałem i sam
zbudowałem kartę dźwiękową - dodaje
Wojtek.
Serca im waliły
-
Przed samym wyjazdem spaliła się nam główna karta i szybko
trzeba było znaleźć coś zastępczego, dlatego system
kończyliśmy jeszcze w Stanach. Akurat ja zajmowałem się
sprzętem i w moim bagażu wiozłem kable i różne części. Jak
zobaczyli to celnicy na lotnisku we Francji, musiałem wszystko
wysypać na stół - dodaje Wojtek.
- Podczas ceremonii
ogłoszenia wyników byliśmy spokojni. Sam udział w finale
taktowaliśmy jak nagrodę - opowiadają. Gdy nie wyczytali nas
wśród wyróżnionych serca zaczęły nam mocno bić. Piąte, czwarte
miejsce - nas nadal nie ma. I wreszcie miejsce trzecie -
Politechnika Poznańska. Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku
- mówi Grzegorz. -
Wyprzedzili nas McMaster University
Canada i National Taiwan University - dodaje.
W I
Ogólnoświatowym Konkursie Projektowania Systemów Komputerowych
otrzymali nagrodę w wysokości 6000 USD. Kolejne 6000 USD
uzyskał Instytut Informatyki Politechniki Poznańskiej w
postaci funduszu stypendialnego przeznaczonego na wspomaganie
kształcenia informatyków na poziomie
inżynierskim.
Dodatkową nagrodą było prawo udziału
zespołu z PP w następnej edycji konkursu. Skorzystali z tego
kolejni studenci, rok później. I, jak się okazało,
wykorzystali szanse maksymalnie i zwyciężyli. Stanisław
Osiński, Krystian Nowak, Piotr Kubiaczyk, Paweł Kowalik i
Tomasz Pużak musieli zaprojektować i zrealizować dowolny
system komputerowy stosujący technologię
Bluetooth.
Początkowe tygodnie pracy nad projektem, już
w większym pomieszczeniu, poświęcone były głównie wstępnemu
zapoznaniu się z technologią Bluetooth i poszukiwaniu
konkretnego tematu. Pierwsza poważniejsza propozycja tematu
pojawiła się po spotkaniu studentów i opiekujących się
projektem pracowników Instytutu Informatyki. Temat ten nie
utrzymał się jednak długo. - Przełomowe znaczenie miał udział
studentów na gościnnych wykładach prof. Jana Obera z Instytutu
Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN - opowiada dr
Kniat, który i tym razem opiekował się uczestnikami
konkursu.
Badali koncentrację
System BlueEyes bardzo spodobał się sędziom.
Dużą rolę odegrały także ręcznie wykonane wszelkie komponenty
systemu łącznie z płytkami drukowanymi. - Nie spodziewaliśmy
się jednak aż tak dobrego miejsca, choć byliśmy świadomi, że
nasz projekt był ciekawy i dobrze przygotowany - mówi
Paweł.
Wśród konkurencji wielokrotnie powtarzał się
pomysł zastosowania technologii Bluetooth do realizacji
uniwersalnego pilota, za pomocą którego można sterować
wszystkimi urządzeniami domowymi (pralka, kuchenka,
oświetlenie, żaluzje itp.). Pojawiły się również pomysły
systemu oprowadzania po muzeum czy zdalnego, elektronicznego
portfela. Żaden z zaprezentowanych projektów nie zawierał
jednak działającego, mobilnego urządzenia korzystającego z
łącza Bluetooth. - Nieco ciekawiej i groźniej prezentowały się
dwa projekty - system umożliwiający osobie sparaliżowanej
sterowanie wózkiem inwalidzkim za pomocą ruchu głowy oraz
system sterowania ruchem żółwiopodobnych robotów. Sterowanie
wózkiem zawiodło jednak na pokazie, a autorzy zademonstrowali
jedynie film obrazujący, jak ich urządzenie mogłoby
funkcjonować. A roboty buntowały się i co chwilę uciekały z
wyznaczonego fragmentu podłogi - wspomina dr
Kniat.
Ostatecznie studenci z Poznania wyprzedzili
Uniwersytet w Karlsruhe i zwyciężyli w II edycji konkursu IDEE
2001 r. Prezydent IEEE Computer Society Benjamin Wah wywołał
wszystkich na scenę i wręczył nagrodę główną.
Jak
podkreślają wszyscy polscy uczestnicy konkursu CSIDC, udział w
nim to świetna zabawa i ciężka praca. - Trzeba tutaj stworzyć
coś od podstaw bez niczyjej pomocy, pogodzić naukę na
studiach, sesje i zajęcia. Dobrze, że praca konkursowa jest
równocześnie pracą inżynierską - mówi Łukasz.
I choć na
razie żaden z opracowanych projektów nie wzbudził
zainteresowania przemysłu, są to pomysły wyprzedzające swoje
czasy. Największe szanse na wdrożenie w życie ma tegoroczny
pomysł. Systemem CarTooth jest zainteresowana amerykańska
firma Delco - Delhi. W jej krakowskim oddziale dwaj twórcy
urządzenia już odbywają praktyki. Jak twierdzą, pracują jednak
nad zupełnie innymi rzeczami. Kolejna dwójka na praktyki do
Krakowa również się wybierze, ale w innym
terminie.
Mniej szczęścia mieli poprzedni uczestnicy.
Im konkurs pomógł jedynie w zdobyciu nowych doświadczeń i
umiejętności. Bez względu jednak na efekty, każdy podkreśla,
że był to dobrze wykorzystany czas. Dr Jan Kniat już szykuje
się do kolejnej edycji konkursu. - Na pewno weźmiemy w nim
udział, z jakim efektem, okaże się w maju 2003 -
zapowiada.
CarTooth
Podstawowym elementem systemu jest niewielkie
urządzenie, które zawiera mikroprocesor i moduł łączności
bezprzewodowej Bluetooth. Ma ono niezależne zasilanie
bateryjne i nie jest połączone z obwodami elektrycznymi
samochodu. Może leżeć na siedzeniu lub być przymocowane w
dowolnym miejscu. Można je także wyłączyć, gdy akurat nie
chcemy z niego korzystać. Kierowca umieszcza je w dowolnym
miejscu swojego samochodu i nie musi się martwić o płacenie za
postój w strefie parkowania. System sam zacznie działać w
chwili wyłączenia silnika i zaparkowania, a opłata będzie
naliczona za rzeczywisty czas postoju. Najistotniejsze jest
to, że kierowca nie traci czasu na chodzenie do parkometru i
szukanie drobnych. To właśnie dzięki połączeniu przez
Bluetooth wszystkie te operacje dzieją się bez jego
udziału.
Health Care Information Appliance
Główną koncepcją było stworzenie systemu o
architekturze otwartej, złożonego ze środowiska operacyjnego i
dowolnej liczby modułów służących rozwiązywaniu różnych
problemów związanych z ochroną zdrowia. Jako przykład modułów
ochrony zdrowia studenci zbudowali moduł sprowadzania i
prezentacji artykułów związanych z ochroną zdrowia oraz moduł
realizujący naturalną metodę planowania rodziny. W celu
realizacji tego ostatniego powstał termometr cyfrowy zbudowany
z chińskiego długopisu.
BlueEyes
System czuwa nad pracą operatorów instalacji
przemysłowych i kontroluje stan ich koncentracji. Urządzenie
Jazz Multisensor dr. Obera mierzy parametry psychofizyczne
człowieka i jest źródłem danych wejściowych dla systemu.
Niewielki czujnik zamontowany jest na głowie, tak aby co
pewien czas wiązka świetlna skanowała źrenice. Dane przysyłane
są do komputera i tam analizowane.
Czym jest
Międzynarodowy Konkurs Projektowania Systemów
Komputerowych? |
Pod koniec 1999
r. amerykańskie Towarzystwo Komputerowe Instytutu
Inżynierii Elektrycznej i Elektronicznej (IEEE
Computer Society) z Waszyngtonu zapoczątkowało
doroczne międzynarodowe konkursy projektowania
systemów komputerowych (Computer Society
International Design Competition - CSIDC).
Zaproszenia do udziału w pierwszej takiej imprezie
zostały rozesłane na cały świat, głównie za
pośrednictwem Internetu. Konkurs był przeznaczony
dla studentów początkowych lat studiów
informatycznych, a każda uczelnia wyższa mogła
zgłosić jeden 3-5-osobowy zespół.
W tym
roku odbyła się już trzecia edycja konkursu. I
choć zdobywa on coraz większe uznanie w branży
programistów komputerowych, jego zasady cały czas
ewoluują. Już wiadomo, że przyszłoroczne zmagania
będą wieloetapowe. Szczegóły poznamy
najprawdopodobniej w październiku.
| |
.gif) | |
.gif)
|