Drodzy Czytelnicy,
Oto drugi z nowej serii
Biuletynów PTI. Pierwszy przyjęty był dobrze – bardzo dziękuję za gratulacje, za
pochwały, a także za uwagi krytyczne, po których uwzględnieniu na pewno wygląd
naszego pisma jeszcze się poprawi. W niedługim czasie przyślemy Państwu
specjalną okładkę, w którą będzie można wpinać kolejne numery (stąd szerszy lewy
margines pisma). Niestety przybywamy do Państwa ze sporym opóźnieniem, co jest
spowodowane swoistego rodzaju trudnościami mechanicznymi... kontuzjowanej niżej
podpisanej. Myślimy nad poszerzeniem składu redakcji, by taka sytuacja już się
nie powtórzyła. Za późno na życzenia świąteczne i na powitanie wiosny... Ale
odnotowujemy radosne przedwiosenne wydarzenia – 20-lecie konkursów PTI na
najlepszą pracę magisterską z informatyki, wybór kol. Marka Hołyńskiego, prezesa Oddziału
Mazowieckiego PTI, do Zarządu Telewizji Polskiej, szaleństwa narciarskie w
czasie zawodów PTI w Zakopanem. Po zimowej posusze ożywiła się działalność
naszego Towarzystwa, wzrosła aktywność na liście PTI-L – od tematów aż się roi.
Zagraniczni oferenci szukają partnerów w projektach programu eContent, dyskutuje
się o podatku VAT, o prawie autorskim na programy komputerowe i algorytmy, są
próby wypracowania wspólnego stanowiska PTI. Dyskusje przenoszą się do klubów
informatyka. Dzisiaj przytaczamy relację z lutowego spotkania w Klubie
Warszawskim, którego działalność relacjonujemy często. A przecież powstał
bliźniaczy klub w Szczecinie. Kol. Piotr Fuglewicz zachęca i inne ośrodki do
tworzenia własnych klubów, znalazł już nawet dowcipną nazwę całego
przedsięwzięcia – ORKI. O orkach napiszemy w przyszłym
miesiącu.
Ewa Łukasik