Pozwólcie nam zostać
,,Pozwólcie nam zostać!'' - apelują do władz
Polski kolejne grupy młodych ludzi [PNZ04]. Ogromna ich część planuje
po zakończeniu studiów szukać pracy i szczęścia poza granicami kraju. Według
danych organizacji studenckich Akademii Ekonomicznej w Poznaniu deklaruje to
ponad 75% uczących się w tej uczelni osób. Większość z nich wskazuje na
sytuację ekonomiczną Polski jako główny powód wyjazdu. Nie widzą możliwości
podjęcia tutaj godziwie płatnej pracy. Oczywiście, częściowo winne są tej
sytuacji uczelnie, zarówno państwowe, jak i prywatne, które rozbudziły wybujałe
ambicje swoich studentów. Trudno przecież oczekiwać, aby polski rynek mógł wchłonąć
produkowanych tak masowo specjalistów od zarządzania czy ekonomii. Czy problem
ten dotyczy także społeczności młodych informatyków?
Płynąca z powszechnych mediów odpowiedź brzmi
,,nie''. Ciągle zawód informatyka wymieniany jest wśród tych, które są i będą
na krajowym rynku pożądane i dobrze płatne. Jednocześnie, średnie zarobki
programistów w USA spadły z ponad 100 do około 80 tysięcy dolarów rocznie i na
razie niewiele wskazuje na to, aby mogły ponownie wzrosnąć. Wydawałoby się
zatem, że młodzi informatycy powinni chcieć zostać i szukać pracy w kraju.
Jednakże czy powody, dla których utalentowani, młodzi ludzie chcą opuścić swój
kraj, są tak proste? Czy problemem, który mają oni przed oczyma, naprawdę jest
tylko utrzymanie siebie i swojej przyszłej rodziny?
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy odpowiedzialni za
stworzenie systemu wspierającego pracę urzędu publicznego w Polsce. Jego
pracownicy niechętnie odpowiadają na jakiekolwiek pytania. Traktują to bowiem
jako coś przekraczającego ich zakres obowiązków, a poza tym obawiają się, że
tworzony system zmniejszy zakres ich władzy. Procedury urzędu są pogmatwane,
odpowiedzialność ludzi za poszczególne zadania rozmyta, nie wiemy z kim
rozmawiać i kto jakie może podejmować decyzje. Zgłaszanie wychwyconych przez
nas błędów i niedomówień organizacyjnych przyjmowane jest z gniewem. Cały urząd
jest tak naprawdę niepotrzebny społeczeństwu, a jego likwidacja przyniosłaby
ulgę większości zainteresowanych.
A teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy częścią
zespołu rozwijającego system operacyjny, którego używają miliony ludzi na całym
świecie. Albo tworzymy oprogramowanie dla samolotów lub systemów
podtrzymujących życie. Lub platformy, na których oparte są inne ważne systemy.
Jasno widzimy cel naszej pracy, mamy do dyspozycji wszystkie potrzebne
narzędzia, a członkowie zespołu są przyjaźni i skorzy do pomocy. Przełożeni
dbają o nasz rozwój, a nasz udział w tworzeniu postępu jest bezdyskusyjny.
Pierwszy obraz wcale nie pochodzi z horroru, a
drugi nie jest tylko wytworem sennych marzeń. Oba są bardzo realne i istnieją w
tym samym czasie, chociaż w innych miejscach. Które miejsce wybrałaby większość
z nas, gdyby tylko miała taką możliwość? Ta możliwość wyboru stoi przed
młodymi, utalentowanymi informatykami i wielu z nich z niej korzysta. Czy
polskie firmy dostrzegają, że konkurują o najlepszych ludzi ze światowymi
gigantami jak Microsoft czy IBM? A czas działa na korzyść tych drugich.
Zmniejszają się bowiem różnice kulturowe, tanieją ceny biletów lotniczych i
narasta frustracja polskiego społeczeństwa, czego dowodem jest apel wspomniany
powyżej. Wzmacnia to chęć młodych ludzi do wyjazdu. Optymizm wynikający z
transformacji ustrojowej został wyczerpany, a łatwość komunikacji zmniejsza
gorycz rozłąki z bliskimi. Zresztą, w wielu przypadkach wcale nie trzeba
rozstawać się z przyjaciółmi. Razem wyjeżdża cały zespół. A duże polskie firmy
informatyczne mają problemy z kadrami. I chodzi tu nie o ilość, ale o
jakość. Polskę bowiem opuszczają najlepsi, najbardziej kreatywni, innowacyjni i
posiadający największą inicjatywę młodzi ludzie.
Czy można zrobić coś, aby tę sytuację odwrócić?
Aby najlepsi informatycy chcieli zostać w Polsce nie wystarczy po prostu płacić
im więcej niż pracownikom innych branż. To nie są ludzie motywowani przez
pieniądze [Herzberg00]. Jeśli
polskie firmy chcą przyciągnąć i zachować najlepszych ludzi, muszą mieć
wizerunek firm tworzących coś pożytecznego, trwałego, swoją wizję przyszłości.
Ta perspektywa musi być jasno widoczna zarówno dla pracowników, jak i
potencjalnych zatrudnionych [Covey04]. Nie powinno być
takiej sytuacji, że na moją sugestię szukania zatrudnienia w jednej z
największych i najbardziej znanych polskich firm informatycznych mój kolega ze
studiów reaguje cynicznym uśmiechem. Dla niego praca tam byłaby plamą na
honorze.
Promykiem nadziei błysnęła jedna z dużych firm,
która utworzyła dział rozwoju i na jego czele postawiła młodego, wybitnego
człowieka, zwycięzcę prestiżowego konkursu programistycznego. Natychmiast
postawił on bardzo ambitne i trudne zadanie przed swoim działem. Z drugiej
jednak strony, parę lat wcześniej w innym oddziale tej samej firmy nie
dostrzeżono w szeregach pracowników utalentowanego programisty, który
sfrustrowany brakiem odzewu i uznania ze strony przełożonych po prostu odszedł
z pracy [Buckingham01]. Jeśli
polskie firmy chcą konkurować z firmami zagranicznymi, muszą po pierwsze umieć
najlepszych przyciągnąć do siebie, a po drugie docenić, uwolnić i rozwinąć ich
talent. Muszą postawić przed młodymi informatykami ambitne, bardzo trudne
zadania, których realizacja przyniesie realną korzyść społeczeństwu.
Dziś firmy informatyczne działające w Polsce
mają złą renomę wśród młodych ludzi. Raz stracone zaufanie trudno jest
odzyskać. Jeśli organizacje te nie podejmą wysiłku w celu budowy dobrego
imienia, nie ukształtują swojej przyszłościowej wizji w świadomości młodych
polskich informatyków dziś, jutro mogą się obudzić bez innowacyjnego,
kreatywnego i wydajnego personelu. Oczy młodych ludzi są zwrócone na zachód.
Bibliografia
[PNZ04] Pozwólcie nam zostać!. List
otwarty uczestników Konferencji Naukowej Móc zostać do Prezydenta, Premiera, Posłów i Senatorów. http://www.konferencja-pr.pl/list.htm. Poznań, 12 maja 2004.
[Buckingham01] Po pierwsze: złam wszelkie zasady. Co najwięksi menedżerowie na świecie robią inaczej. Marcus Buckingham i Curt Coffman. 83-88970-05-4. MT Biznes sp. z
o.o.. Warszawa, 2001.
[Covey04] Zasady skutecznego przywództwa. Stephen R. Covey. 83-7301-581-7. REBIS. Wydanie II (poprawione). Poznań 2004.
[Herzberg00] One More Time: How Do You
Motivate Employees?. Frederick Herzberg. Harvard Business Review. HBR
OnPoint Enhanced Edition. February 1, 2000. 388X.
Andrzej Swędrzyński
Andrzej Swędrzyński ukończył studia
informatyczne w 2002 roku w Instytucie Informatyki Politechniki Poznańskiej
(specjalizacja: Projektowanie i eksploatacja systemów informatycznych).
Zawodowo zajmuje się kierowaniem projektów informatycznych w Poznańskim Centrum
Superkomputerowo-Sieciowym. Między innymi zarządzał od początku do końca
tworzeniem komputerowego systemu rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych, dzięki
czemu rekrutacja przebiega nadzwyczaj sprawnieOprócz tego prowadzi projekt dLibra
i związaną z nim instalację Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Stara się brać
czynny udział w życiu społeczności informatycznej. . Z własnej inicjatywy
zajmuje się w PCSS szkoleniem i edukacją programistów w dziedzinie inżynierii
oprogramowania. Od trzech lat regularnie proponuje tematy praktycznych i
ciekawych prac inżynierskich realizowanych w ramach Studium Rozwoju
Oprogramowania w Instytucie Informatyki Politechniki Poznańskiej. Pomaga w
tłumaczeniu na język polski artykułów Joela Spolskiego dotyczących zarządzania
projektami.Jest członkiem-założycielem Poznańskiej Grupy Użytkowników Javy oraz
członkiem grupy Construx Advocates for SW Best Practices. Jest członkiem ACM,
IEEE Computer Society oraz Polskiego Towarzystwa Informatycznego.