Polskie Towarzystwo Informatyczne
NUMER ARCHIWALNY:     1 / 103 rok X | styczeń 1991
Archiwum
Menu chronologiczne Menu tematyczne


Polskie Towarzystwo Informatyczne

Od Prezesa
 
Noworoczny artykuł prezesa jest przygotowywany zazwyczaj na przełomie października i listopada. Gdy pisałem zeszłorocz­ny tekst, stał jeszcze berliński mur, a jego budowniczowie za­pewniali, że stać będzie wiecznie. W Bukareszcie panował Ni­colae Ceausescu, a w Pradze studenci umawiali się na demon­strację. Dziś możemy jedynie stwierdzić, że - jak nieraz już w historii świata - futurologom i politykom zabrakło fantazji, by przewidzieć bieg historii. Patrzenie w przyszłość jest jednak koniecznością, zwłaszcza w tej części Europy, która dziś dźwiga się straszliwym wysiłkiem z wieloletniego upadku. A przy tym nie zawsze zajęcie to jest skazane na niepowodzenie.
W tym roku nie będę na nic narzekał. Nie zajmę się ani tele­fonami (wciąż żadnej poprawy), ani piractwem programisty­cznym (wyraźna poprawa), ani amatorszczyzną w budowaniu zastosowań informatyki (komentarza nie będzie). Chciałbym natomiast podzielić się z czytelnikami Biuletynu wrażeniami, które przywiozłem z niedawnej podróży do jednoczącej się Europy. W moim tegorocznym przesłaniu do członków i sym­patyków Towarzystwa mniej będzie aforyzmów i prawd uni­wersalnych, a więcej konkretów odnoszących się do tej naszej przyszłości, która za miedzą jest już dniem codziennym. Myślę, że wnioski nasuną się same.
Wierzę, iż skończył się dla Polski czas czekania na szansę. Ta szansa już jest. Potrzebna jest teraz ofiarna praca organiczna. Ofiarna, ale i racjonalna. Popatrzmy, jak tę naszą wspólną Europę budują inni. Popatrzmy i budujmy razem z nimi. Przed kilkoma dniami gościłem w Strasburgu na zaproszenie Parlamentu Europejskiego oraz w Brukseli, gdzie brałem udział w konferencji naukowo-przemysłowej organizowanej przez Komisję Wspólnoty Europejskiej. Dowiedziałem się tam wiele na temat zasad funkcjonowania struktur politycznych i gospo­darczych jednoczącej się Europy. Przekonałem się, jak bardzo pozycja naszego kontynentu w świecie zależy od powstających nowoczesnych mechanizmów współpracy. W tej Europie nie może nas zabraknąć. Chociaż więc dziś droga do niej wydaje się jeszcze odległa, tak jak rok temu odległe wydawało się zbu­rzenie muru berlińskiego, to przecież już dziś należy na nią wkraczać. Odbudowując nasz kraj nie wolno tracić tej perspek­tywy z pola widzenia.
Mam nadzieję, że czytelnicy nie wezmą mi za złe, iż moją relację zacznę od krótkiego przypomnienia rodzącej się struktu­ry państwowości Wspólnoty Europejskiej. Stworzy to odpowiedni kontekst do dalszej części mojej wypowiedzi.
Historia Wspólnoty· rozpoczyna się datą 18 kwietnia 1951, kiedy to Belgia, RFN, Francja, Włochy Luksemburg i Holandia podpisały w Paryżu traktat powołujący Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. Wielostronne korzyści, jakie przyniosła ta inicjatywa, skłoniły państwa biorące w niej udział do rozszerzenia zakresu współpracy na całą gos­podarkę. Nastąpiło to 25 marca 1957 w Rzymie. Powołano tam dwie dalsze organizacje: Europejską Wspólnotę Gospodarczą oraz Europej­ską Wspólnotę Energii Atomowej. W roku 1973 do tych organizacji przyłączyła się Anglia, w roku 1981 - Grecja, a w roku 1986 znalazły się w niej Hiszpania i Portugalia. W tym też roku podpisano jeden wspólny dokument (Single European Act), łączący w sobie i uzupełnia­jący wszystkie poprzednie układy. Rok 1992 zapowiedziano w nim jako datę zniesienia granic celnych między państwami członkowskimi. Zapowiedziano również dążenie do unii monetarnej, a także wiele in­nych inicjatyw.
Dla zarządzania wymienionymi trzema organizacjami które określa się dziś mianem Wspólnoty Europejskiej - powołano władze politycz­ne i gospodarcze w liczbie sześciu instytucji. Są nimi:
Parlament Europejski, ciało polityczne z siedzibą w Strasburgu, w którym zasiada obecnie 518 posłów;
Rada Ministrów Wspólnoty, ciało decyzyjne z siedzibą w Brukseli, gdzie każde państwo członkowskie deleguje jednego ministra, przy czym, w zależności od tematu obrad, w posiedzeniach uczestniczą ministrowie odpowiednich resortów;
Komisja Wspólnoty Europejskiej, ciało inicjatywno-wykonawcze z siedzibą w Brukseli, w którym zasiada obecnie 17 stałych członków Trybunał Sprawiedliwości z siedzibą w Luksemburgu, złożony z 13 sędziów i 6 adwokatów generalnych;
Komitet Ekonomiczno-Społeczny, ciało doradcze mające 189 sta­łych członków;
Trybunał Rewidentów Księgowych (The Court of Auditors), ciało wykonawcze składające się z 12 członków i sprawujące nadzór nad budżetem Wspólnoty.
W roku 1990 Budżet Wspólnoty wyniósł 48,8 mld ECU (European Currency Unit,
1 ECU = 1,19 dol.), co stanowi około 1% dochodu narodowego Dwunastki. Z tego 4,7% wydano na wspólne przedsięwzię­cia w zakresie badań, energii, przemysłu, środowiska i transportu. Najwięcej, bo aż 59% pochłonęły subsydia dla rolnictwa i rybołówstwa. Koszty administracyjne, w tym uposażenia dla armii 20600 pracow­ników obsługujących sześć wymienionych tutaj instytucji, wyniosły 4,8% budżetu.
Po tym wstępie wracam do mojej relacji. Najpierw Stras­burg. Gościłem tam jako uczestnik forum "Science, Techno­logy and Society: The Challenge of a Wider Europe" zorgani­zowanego przez Parlament Europejski. Do udziału w forum zaproszono około 150 osób z obu stron Europy, w tym cztery osoby z Polski. Ponadto wzięło w nim udział kilkunastu pos­łów Parlamentu, kilku wysokich urzędników Komisji Wspólno­ty oraz liczna grupa zaproszonych dziennikarzy. Celem spotka­nia było nawiązanie formalnego dialogu na temat przyszłości Europy między środowiskami naukowymi i politycznymi obu jej na razie rozdzielonych stron. Podkreślano, zwłaszcza ze strony gospodarzy, wspólnotę celów całej Europy. Odniosłem wrażenie, że wielu polityków EWG wiąże swoją karierę z ini­cjatywami włączenia naszych krajów do Wspólnoty. Daje to chyba rękojmię, że inicjatywy te będą autentyczne.
Poza wielką polityką mówiono w Strasburgu również o wielu sprawach szczegółowych, takich jak ekologia, nowe technolo­gie, ochrona własności intelektualnej czy też rola technik infor­macyjnych w procesie integrowania się Europy. Dyskusji tych nie będę streszczał. Chcę jednak zwrócić uwagę na pewien problem, który - jak się okazało - jest wspólny dla obu stron byłej Żelaznej Kurtyny. Chodzi o naukowe i technologiczne wyzwanie USA i Japonii, a także o drenaż mózgów, zwłaszcza na rynek amerykański, na którym deficyt naukowców i inżynie­rów ma w roku 2010 osiągnąć 500 tysięcy osób. Dla rozwiąza­nia obu tych problemów, a także pełniejszego wykorzystania europejskiego potencjału myśli naukowej i technicznej, uru­chomiono liczne międzynarodowe programy badawczo-rozwo­jowe, organizowane i częściowo subsydiowane przez Wspólnotę Europejską. Dla przykładu wymienię kilka najważniejszych: COST (European Cooperation in the Field of Scientific and Technological Research), ESPRIT (European Strategic Pro­gram of Research and Development in Information Techno­logy), RACE (Research and Development in Advanced Com­munication Technology) i EUREKA (European Research Co­operation Agency). Dzięki tym programom - z których każdy stanowi ramy organizacyjno-finansowe dla kilkudziesięciu do kilkuset szczegółowych podprogramów współpracy różnych organizacji - znacznie zahamowano odpływ fachowców z Europy. Ponadto, o co chodziło w głównej mierze, doprowa­dzono do powstania i utrwalenia się więzów rzeczywistej wspólnoty interesów między instytucjami naukowymi i prze­mysłowymi krajów Dwunastki. Dzięki tym programom pow­stało już dziś wiele produktów wysoce konkurencyjnych na rynkach światowych. Jednocząca się Europa znalazła niezwykle efektywną i trafną formułę integrowania się ponad granicami politycznymi i branżowymi.
W miarę możliwości naszego skromnego jeszcze rodzimego potencjału, w miarę jak będą otwierały się dla nas drzwi do Zjednoczonej Europy, powinniśmy się starać brać udział w tych inicjatywach. Powinniśmy również naśladować je na własnym terenie, tworzyć podobne struktury, m. in. w infor­matyce, od której w tak wielkim stopniu będzie zależał rozwój naszego kraju oraz proces integracyjny Europy.
Z punktu widzenia informatyki jednym z najważniejszych programów jest w EWG program ESPRIT. W Brukseli wzią­łem udział w jego corocznej konferencji sprawozdawczej (2600 uczestników). Jest to największy program Wspólnoty związany w całości z przemysłem informacyjnym, w co wchodzą trzy przemysły: oprogramowania, telekomunikacji i odpowiednia część przemysłu elektronicznego. Oto kilka liczb charaktery­zujących potencjał przemysłu informacyjnego.
Wartość europejskiego rynku tego przemysłu oceniono w roku 1989 na 133 mld dol., przy czym stopa wzrostu w sto­sunku do roku poprzedniego wyniosła 16% (dla rynku świato­wego 14%). Wartość produktu europejskiego na tym rynku stanowiła 5% ogólnej wartości produktu wytworzonego przez gospodarki europejskie. Stawia to przemysł informacyjny w czołówce nawet przed przemysłem środków transportu. Oce­nia się, że w roku 1992 rynek europejski osiągnie wartość 214,5 mld dol., co będzie stanowić 33% rynku światowego (650 mld dol.).Ocenia się dalej, że w najbliższych latach 80% kosz­tów ponoszonych przez użytkowników technik informacyjnych pochłonie oprogramowanie.
Przemysł informacyjny jest oczywiście szczególnie nauko chłonny. W cenie jego produktów od 10 do 15% stanowią kosz­ta badań podstawowych i rozwojowych. Część z nich jest kana­lizowana w programie ESPRIT. W sumie wydatki z budżetu Wspólnoty w latach 1990-1994 na badania dotyczące tech­nologii informacyjnych wyniosą 2643 mln dol. Sporą część tego skonsumuje właśnie ESPRIT.
Program ESPRIT obejmuje następujące grupy tematyczne: mikroelektronikę, technologie wytwarzania systemów informa­cyjnych (sprzęt i oprogramowanie), szeroko rozumianą biuro­tykę i zarządzanie przedsiębiorstwami, komputerowe wspoma­ganie produkcji (CIM, CAD, CAE, CASE) i badania podsta­wowe. W roku 1989 (dane za rok 1990 nie są mi znane) w pro­gramie ESPRIT wzięło udział około 900 ośrodków przemysło­wych i 600 naukowych. Dzięki temu programowi naukowcy i przemysł mieli szansę wzajemnie się odnaleźć. Jedni i drudzy otrzymali fundusze na prowadzenie wspólnych prac, których sumaryczny efekt ekonomiczny jest widoczny w olbrzymiej dynamice rozwoju przemysłu informacyjnego, ale których efekt jednostkowy w każdym poszczególnym przypadku może być marginalny, a przy tym jest najczęściej bardzo trudny do prze­widzenia.
Oprócz funduszów program ESPRIT zapewnia sprawne ramy organizacyjne obejmujące - obok dystrybucji dokumen­tów, prowadzenia baz danych i organizacji bardzo licznych spotkań - również rozbudowę ogólnoeuropejskich sieci kom­puterowych służących m. in. do wymiany informacji pomiędzy partnerami w projektach i między projektami. Przykładem może tu być udział ESPRIT w inicjatywie programu EUREKA opatrzonej kryptonimem COSINE (Cooperation for Open Systems Interconnection Networking in Europe). -­
O programie ESPRIT można by powiedzieć wiele. Z tego, co napisałem, wynika już jednak, jakie mechanizmy będą miały główny udział w wyznaczaniu kierunków rozwoju przemysłu informacyjnego w Europie, a także to, iż dzięki nim Europa może skutecznie podejmować wyzwanie amerykańskie i japoń­skie. Podejmowanie wyzwania nie musi jednak oznaczać prób zdobycia dominacji na całym rynku informacyjnym. Wydaje się, że rynki produktów standardowych, masowych, pozostaną na długo domeną amerykańską i japońską. Europa natomiast szybko rośnie w siłę w zakresie produktów i usług specjalisty­cznych o dużym udziale innowacji. To może i chyba powinno być specjalnością europejską. To może i na pewno powinno być specjalnością polską.
Wkład Polski w dzieło budowy wspólnej Europy może być większy, niż się czasami wydaje. Musimy jednak podjąć wysi­łek, aby na naszym gruncie powtórzyć - chociaż w części ­inicjatywy europejskie. Nie jest to całkiem niemożliwe. Prze­cież jakieś pieniądze na rozwój naszego przemysłu informacyj­nego i tak muszą być wydane. Można je spożytkować gorzej lub lepiej. Starych błędów nie powtarzajmy. Skorzystajmy z doświadczeń innych. Skorzystajmy z wyciągniętych do nas dłoni, a takich dłoni w Strasburgu i Brukseli wyciągało się di mnie wiele. Polska zawsze była i pozostanie ważnym elementem potencjału europejskiego. Nie może nas zabraknąć i nie zabraknie w Zjednoczonej Europie.
22 listopada 1990
Andrzej Blikle
Archiwum PTI Ewa Łukasik ( elukasik@cs.put.poznan.pl) Grzegorz Przybył ( grzegorz.przybyl@wp.pl ) www.pti.org.pl Kontakt PTI ( pti@pti.org.pl )
Tutorial


Tutorial

Wyszukiwanie

Całość
tylko prodialog
tylko biuletyny
tylko konferencje
tylko multimedia
tylko sprawozdania
tylko uchwały
tylko zawody
tylko zjazdy
pozostałe treści

Rodzaj przeszukiwania
Słowa kluczowe
Pełen tekst

pelen zakres dat
ograniczony zakres
od:

do:




Kontakty

Instytut Informatyki

Polskie Towarzystwo Informatyczne

Nasz Skrzynka Pocztowa

+ - D A