Od Prezesa
Rok 1985 zapisał się w kronikach naszego Towarzystwa ważnymi wydarzeniami.
Powstał pierwszy statutowy, terytorialny, Dolnośląski Oddział PTI. Działalność b. Koła PTI we Wrocławiu jest dobrze znana wszystkim kolegom, chociażby z lektury Biuletynu. Dzięki dobrej współpracy z oddziałami innych stowarzyszeń, z uczelniami i zakładami pracy, a także dzięki serdecznemu poparciu lokalnej prasy, na Dolnym Śląsku zrobiono wiele dla rozsądnego spopularyzowania informatyki. Entuzjazm i systematyczna pracowitość kolegów z Dolnośląskiego Oddziału owocują konkretami o znaczeniu przekraczającym ramy działalności “towarzyskiej”. Oby tak dalej! Oby tak wszędzie!
Dobrze układała się współpraca Towarzystwa z Oświatą. Dzięki wielkiemu wkładowi pracy i serca kolegów uczestniczących w różnych komisjach, zespołach i naradach, udało się opracować projekty nauczania i upowszechniania informatyki, które zyskały życzliwe przyjęcie pedagogów i władz oświatowych. Udało się też przygotować wymagania techniczne względem polskiego komputera szkolnego. Odpowiadający im sprzęt nie będzie dla Oświaty zawadą, może być naprawdę pożyteczny. Oczywiście jeśli trafi do szkół w odpowiedniej liczbie egzemplarzy. Rodzimy przemysł komputerowy zaakceptował — przynajmniej werbalnie — parametry szkolnego komputera. Pora więc tworzyć infrastrukturę działalności produkcyjnej w zakresie oświatowego oprogramowania. Będziemy o to usilnie zabiegać!
Cieszy, że poza niedouczonymi zapaleńcami i niepoprawnymi sensatami nikt już nie próbuje robić “rewolucji informatycznej” wyposażając szkoły w łatwo psujące się zabawki komputerowe o mizernych możliwościach.
Ufundowane przez Towarzystwo komputerki były “bazą sprzętową” kilku wakacyjnych kursów dla nauczycieli; jesienią zostały przekazane szkolnym kółkom informatycznym. Nie jest to sprzęt nadający się do prowadzenia regularnych lekcji, pewno nie pożyje zbyt długo nawet w kółkach zainteresowań. Być może przyczyni się jednak do zwiększenia liczby choć trochę wtajemniczonych. Będą oni bardzo potrzebni wtedy, gdy oświata zacznie się informatyzować naprawdę.
W sumie — plany wprowadzania informatyki do szkół są z Towarzystwem konsultowane tak, jak chcielibyśmy aby były konsultowane wszystkie wiążące się z informatyką wydarzenia w życiu naszego kraju. Aktywność członków Towarzystwa dobitnie świadczy, że środowisko, któremu dano możliwość rzeczywistego wpływu na sprawy publiczne, angażuje się w nie bez wahania. Sądzę, że dla wszystkich zainteresowanych stron jest to bardzo ważna lekcja wychowania obywatelskiego.
Niestety, nie na każdym polu można odnotować podobnie pozytywny rozwój wypadków. W ważnych kwestiach dotyczących. rozwoju nauki, techniki i ich praktycznych zastosowań, mimo zdecydowanego stanowiska m. in. naszego Towarzystwa, informatyka została de facto pominięta. Znowu przeważył przedziwny pogląd, że wystarczy zajmować się elektroniką, no niechby — produkcją komputerów.
O ile można zrozumieć paroletniego brzdąca, dla którego cała informatyka to kolorowa gra na ekranie, o tyle dorosłym opiniotwórcom trudno wybaczyć podobne uproszczenie. Zupełnie zaś nie można pojąć, dlaczego prosta prawda, że to nie produkcja i sprzedaż komputerów, lecz ich celowe i umiejętne stosowanie jest dźwignią przeobrażeń gospodarczych i cywilizacyjnych na świecie, otóż dlaczego ta ewidentna prawda wciąż umyka z pola widzenia ludzi odpowiedzialnych za strategię gospodarczą i rozwój naukowo–techniczny Polski.
Z przyjętych celów dydaktycznych i wychowawczych informatyki szkolnej wynikają parametry techniczne potrzebnego sprzętu i założenia co do jego oprogramowania. Dopiero one mogą stanowić podstawę rozsądnych działań produkcyjnych i programistycznych. Podobnie w każdej innej dziedzinie zastosowań. Uniwersalny względem dość szerokiego widma możliwych zastosowań jest tylko procesor. Już komputer powinien być projektowany z uwzględnieniem specyficznego bilansu zapotrzebowań na różne jego zasoby. Oprogramowanie prawie w całości zależy od specyfiki przewidywanego zastosowania. Akwizycja, szkolenie użytkowników, niezbędna literatura dokumentacyjna i pomocnicza, cała ta dotychczas lekceważona otoczka, bez której nie może być mowy o jakimkolwiek powszechnym używaniu komputerów — wszystko to całkowicie zależy od konkretnej dziedziny, musi być dla niej specjalnie przygotowywane od samego początku.
Koszt sprzętu stanowi niewielki ułamek społecznych nakładów na przygotowanie i powszechne wdrożenie informatyki w każdej dziedzinie. Nie stać nas zapewne na jednoczesne “rozkręcenie” zastosowań w wielu różnych dziedzinach, choćby dlatego, że nie dysponujemy odpowiednio rozbudowanym zapleczem, skomplikowanym przemysłem wdrożeń informatyki. Dlatego właśnie koniecznie trzeba dokonać wyboru preferowanych dziedzin zastosowań.
Nawet w warunkach całkowicie zdrowej gospodarki wahałbym się z pozostawieniem tego wyboru samym tylko siłom rynku: są bowiem nader ważne aspekty życia społeczeństw, które nie mają zbyt wielkiej wartości monetarnej. W naszych warunkach, gdy środki na wdrożenie informatyki trzeba będzie wyciągnąć z niezbyt przecie zasobnej kiesy społecznej, wybór musi być świadomy i społecznie zaakceptowany. Dlatego właśnie strategiczne plany gospodarcze i programy badań naukowo–technicznych musza uwzględniać konkretne cele i zamierzenia co do stopnia powszechności stosowania komputerów.
Od samego początku swej działalności publicznej zabiegamy o takie właśnie potraktowanie informatyki. I choć nie odnieśliśmy jeszcze generalnego sukcesu, ani się on nie rysuje na bliskim horyzoncie, zwykła zawodowa uczciwość nie pozwala w zabiegach tych ustawać.